Archiwum Polityki

Jakie picie, takie życie

„Pod mocnym aniołem” to książka zdradliwa jak miód pitny albo tequila. Pije się przyjemnie, ale co potem, lepiej nie mówić. Pysznie było, a teraz czemu łeb chce oderwać?

Przeczytałem „Pod mocnym aniołem” i głowa mnie boli, bo nie wiem od czego zacząć, jak ugryźć ten dziwny tekst, który świetnie się piło czytając, ale na drugi dzień zatacza mi się w środku i umyka jasnym określeniom, nie chce się dać ani zanalizować, ani zsyntetyzować. Jest książką o piciu, o doświadczeniach z alkoholem, ale to tak jakby powiedzieć, że „Potop” jest o potopie. Przede wszystkim nie jest powieścią. Z dwóch co najmniej powodów, obu podstawowych, bo stwierdzenie, że nie jest powieścią, wydaje mi się podstawowe dla zrozumienia, czym mianowicie jest.

Powód pierwszy to ten, że powieść opiera się na aferze, awanturze, przygodach i zaskakujących zdarzeniach. Powieść żeruje na ciekawości, co będzie dalej, aż ku rozwiązaniu, które musi być nieuchronne jak śmierć po życiu. W powieści dzianie się zewnętrzne powinno przeważać nad dzianiem się wewnętrznym, bo często to drugie już samo przez się wynika z tego pierwszego. Ja nie oceniam sztuki słowa ani kunsztu myśli. Ja oceniam gatunek. Jako powieściopisarz Karol May bije na głowę Marcelego Prousta, który zrobił wszystko, by zabić powieść, i prawie mu się udało.

„Pod mocnym aniołem” powieścią nie jest, bo prawie nic się tam nie dzieje, nie ma żadnej fabuły, bohaterowie nie przeżywają prawdziwych czy wymyślonych przygód, no i nie ma żadnego zakończenia, które by kończyło cokolwiek poza dotarciem do ostatniej strony lektury.

Ale nie jest też powieścią z innego, nie mniej ważnego powodu. Otóż Pilch podejrzewa, a pewnie i wie, że dziś żadnej porządnej, prawdziwej, stylowej powieści o pijaństwie napisać się już nie da. Po trosze dlatego, że powstało ich dostatecznie dużo i dostatecznie wielkich, by konkurowanie z nimi straciło sens. A i chyba dlatego, że napisanie takiej prawdziwej powieści o piciu wódki zmuszałoby pisarza do wymyślania jakichś specjalnych okoliczności, zdarzeń i przygód, które powinny odpowiednio ubarwić właściwy wątek, czyli pijackie doświadczenie bohatera.

Polityka 48.2000 (2273) z dnia 25.11.2000; Kultura; s. 51
Reklama