Dwaj lekarze – ginekolog i laryngolog – naurągali organizacjom antyaborcyjnym. Sprawą zajął się sąd lekarski w Gdańsku, który niedawno postanowił ukarać doktorów za naruszenie dóbr Izby Lekarskiej oraz jej prominentnych przedstawicieli. Zdaniem sądu, naurąganie było mniej szkodliwe niż informowanie dziennikarzy o poczynaniach korporacyjnego wymiaru sprawiedliwości.
Początek konfliktu opisyliśmy w artykule „Sądny pocałunek” (POLITYKA 31/98). Ginekolog endokrynolog Andrzej Kieszkowski specjalizuje się w leczeniu niepłodności. Aborcji nie dokonuje od lat, niemniej jest przeciwny jej prawnemu zakazowi. Wypowiadał się na ten temat w mediach, za co malowano mu drzwi czerwoną farbą, zapalano świeczki pod prywatnym gabinetem, nękano telefonami z pogróżkami, zasypywano stertami ulotek. Wszystko anonimowo. Aż pewnego dnia w swojej poczcie doktor znalazł druk mający nadawcę.
Polityka
48.2000
(2273) z dnia 25.11.2000;
Społeczeństwo;
s. 89