Archiwum Polityki

Trudny dzień w Knesecie

W Jerozolimie budynek parlamentu udekorowano biało-czerwonymi flagami, ale debatę o dziesięcioleciu polsko-izraelskich stosunków dyplomatycznych przysłonił cień wewnętrznych wydarzeń politycznych. Wymiana strzałów z Autonomią Palestyńską, setki zabitych i tysiące rannych, akty terroru i wojskowe akcje odwetowe – wszystko to wkomponowało się w program oficjalnej wizyty szefa polskiej dyplomacji.

– Mieliśmy wiele przyczyn, aby odwołać tę dawno zaplanowaną podróż, ale uważaliśmy, że przyjazd do Izraela w trudnych dla niego chwilach stanowi świadectwo naszego stosunku do tego kraju – powiedział minister Władysław Bartoszewski. Nikt jednak z organizatorów uroczystości nie mógł przewidzieć, że tego samego dnia premier Ehud Barak przyjmie postulaty opozycyjnych partii i wyrazi zgodę na rozwiązanie Knesetu oraz przyspieszenie wyborów.

Dramatyczny manewr polityczny uchronił premiera od upadku przez niegodne wotum nieufności. Nie zmienia to faktu, iż Barak własnoręcznie podpisał świadectwo zgonu swojego gabinetu – a może także całego procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Stosunki polsko-izraelskie pozostały wprawdzie na porządku dziennym w sali plenarnych obrad, ale prawdziwa akcja toczyła się w kuluarach. Zwłaszcza że za drzwiami, jak Hannibal ante portas, czeka na ponowną szansę Beniamin Bibi Netanjahu, obalony przed niespełna półtora rokiem prawicowy premier Izraela, zwolennik polityki twardej ręki wobec Palestyńczyków.

Gdy w Knesecie zapachniało wyborami, dla niektórych posłów także uroczysta sesja parlamentu szybko przekształciła się w trybunę propagandową. Tylko tak można wytłumaczyć oburzające uwagi Ruby Riwlina, posła partii Likud, który, zezując w stronę swego narodowego i religijnego elektoratu, uznał Polaków za współodpowiedzialnych za to, co działo się na polskiej ziemi podczas Holocaustu. Na tle uroczystych przemówień i wzajemnych deklaracji przyjaźni był to zgrzyt rażący uszy. Minister Bartoszewski: – Gdyby nie fakt, że ostatnim mówcą był minister Szimon Peres, laureat pokojowej Nagrody Nobla, polityk wielkiego ludzkiego wymiaru, nie omieszkałbym wstać i ostentacyjnie opuścić salę obrad.

Polska racja stanu

Nazajutrz, gdy minister Władysław Bartoszewski wraz z czterdziestu towarzyszącymi mu osobami udał się z oficjalną wizytą do Autonomii Palestyńskiej, w hebrajskiej prasie trudno było znaleźć wzmiankę o uroczystościach w Knesecie.

Polityka 50.2000 (2275) z dnia 09.12.2000; Świat; s. 38
Reklama