Archiwum Polityki

Śmietanki powiatowe

Każdy ma przed oczyma literacki obraz wieczoru w małym miasteczku. Do wista zasiada miejscowa elita: ksiądz proboszcz, lekarz, sędzia bądź rejent, mieszkający nieopodal dziedzic, czasem aptekarz lub zarządca majątku. Jak to wygląda dzisiaj, ponad dekadę po upadku świata sekretarzy, w dziesiąte urodziny samorządu? Kim jest elita małych miast? Czy w ogóle istnieje? Jak jest postrzegana? Postanowiliśmy zapytać tych, którzy dorastając w polskich miasteczkach bystrym okiem obserwują rzeczywistość: maturzystów w miejscowych liceach. Wysłaliśmy ankiety do Lidzbarka Warmińskiego, Łańcuta, Suchej Beskidzkiej, Szamotuł, Myszkowa, Tczewa i Zduńskiej Woli. Do Kościana, Moniek i Szczecinka pojechaliśmy, rozmawialiśmy z maturzystami o tym, co napisali w ankietach. Wsłuchiwaliśmy się w miejscowe konflikty, obserwowaliśmy życie publiczne i towarzyskie lokalnych śmietanek. Kto w dzisiejszej Polsce, tej odległej od stolicy, lokalnej, jest naprawdę ważny, kto dziś rozdaje karty do wista? Maturzyści widzą to prosto: elita w ich miasteczkach to władza i pieniądze, pieniądze i władza.

Mońki: Człowiek numer jeden

11-tysięczne miasto marzycieli albo desperatów uciekających stąd po szczęście do Stanów. Na murach, na słupach, w koszyku w warzywniaku reklama zawodowego wypełniacza druków loterii wizowej do USA. Po klatkach schodowych, pocztą pantoflową krążą informacje o kursach prywatnych autobusów do Belgii. Widoczny efekt wypraw po pieniądze to kilka willi jak z amerykańskiego filmu, z intensywnie zielonym trawnikiem od frontu i bielonym płotem.

To jest nasza elita – chichoczą monieccy maturzyści podając z ławki do ławki plastikowy długopis z napisem: Józef Mozolewski. – Pierwszy poseł na Sejm z Moniek. Nazwisko posła pada w ankietach często. „W moim mieście rządzi poseł Mozolewski, który kieruje burmistrzem i starostą”. – Poseł to prawie nasz szkolny kolega – śmieje się klasa. – Istotnie, kiedy zostałem posłem, dostrzegłem braki w wykształceniu i w 1998 r. zrobiłem maturę – przyznaje rosły 45-letni student II roku prawa Józef Mozolewski, od 1980 r. członek zarządu białostockiej Solidarności, od 1997 r. – poseł AWS. Usadowiony w swoim poselskim biurze na tle plakatu wyborczego Mariana Krzaklewskiego tłumaczy: – Moją karierę polityczną określam mianem czepka, czyli szczęścia. Byłem zwykłym robotnikiem, dlatego teraz potrafię z każdym rozmawiać: i z naukowcami, i z prostymi ludźmi. Ostatnio na Weekend z Solidarnością i wybory miss powiatu wybrałem się w krótkich spodenkach, koszulce, a starzy znajomi podchodzili, witali się. Ja dla nich pozostałem swoim chłopem, Józkiem. Dwa razy gościłem w swoim domu Janusza Tomaszewskiego, to oczywiście była sensacja.

Poseł Mozolewski niechętnie mówi o tym, co zrobił dla Moniek.

Polityka 49.2000 (2274) z dnia 02.12.2000; Raport; s. 3
Reklama