Skłócone frakcje stołecznej AWS pogodziły się, dzięki czemu możliwy staje się wybór już nie tymczasowego prezydenta Warszawy i oddzielnie burmistrza Gminy Centrum, co oznaczać powinno stabilizację w warszawskim samorządzie. Cenę zgody ustalono jednak nie w zadaniach merytorycznych, które trzeba wykonać, by likwidować stołeczne bolączki, ale w sposób raczej tradycyjny – w stanowiskach. Zwiększy się więc liczba wiceprezydentów, wiceburmistrzów, członków zarządów, nawet zarządu zupełnie zbędnego w Warszawie powiatu. Każda frakcja AWS musi mieć bowiem swojego przedstawiciela na najwyższych stanowiskach w mieście i swoje strefy wpływów. Tym samym karykaturalny ustrój stolicy z jego ośmioma setkami radnych i ponad setką wiceprezydentów, burmistrzów, ich zastępców, starostów czy dyrektorów dzielnic ulega dalszemu wynaturzeniu. Jak tak dalej pójdzie, zabraknie zwykłych urzędników obsługujących ową armię funkcyjnych. O sprawnej obsłudze warszawiaków nie ma nawet co wspominać.