Archiwum Polityki

Wojsko tańczy

„Jeśli komuś chodziło o elegancję i wytworność życia towarzyskiego naszej stolicy, to miał tego pełny wyraz na balu Sztabu Generalnego. Zabawa w imponującym tego słowa znaczeniu. Takiej nie widziała dotąd Warszawa, chyba w tych czasach, gdy w pełni swych blasków jaśniała Rzeczpospolita” – tak relacjonował specjalny wysłannik dziennika wojskowego pierwszy bal oficerów po odzyskaniu niepodległości.

Komunikaty prasowe zapowiadające „bal roku” oznajmiały, że protektorat nad nim objął osobiście Józef Piłsudski. O randze imprezy świadczyły opublikowane zawczasu nazwiska gospodarzy balu, a było ich trzydziestu. Wśród nich – Władysław Sikorski, pełniący wówczas obowiązki szefa Sztabu Generalnego, Józef Haller (generalny inspektor artylerii) oraz trzej inspektorzy armii (z najwyższych w ówczesnym wojsku stanowisk): Tadeusz Rozwadowski, Stanisław Szeptycki i Edward Rydz-Śmigły. Dwaj ostatni urzędowali w Krakowie i Wilnie, co nadało imprezie rangę ogólnopolską. Do grona gospodarzy doproszono również siedmiu francuskich doradców, z ich szefem generałem Dupontem.

Mężowie i żony

Zgodnie z ówczesnym obyczajem mężom gospodarzom towarzyszyły żony gospodynie balu. Ich nazwiska wymieniano w prasie zgodnie z imionami i tytułami mężów, a więc panie generałowe: Władysławowa Sikorska, Józefowa Hallerowa, Edwardowa Rydzowa itp. Miało ich być również trzydzieści, ale że nie wszyscy panowie okazali się żonaci, to wakaty zajęły damy z arystokracji – Karolowa Radziwiłłowa, Eustachowa Sapieżyna i kilka rangi pomniejszej. Ich dobór nie był jednak uwarunkowany wyłącznie pochodzeniem: Karol Radziwiłł i Eustachy Sapieha byli rotmistrzami pułków kawaleryjskich i wchodzili w skład 28-osobowego Komitetu Organizacyjnego, do którego zostali wyznaczeni oficerowie w stopniach od porucznika do podpułkownika. Pułkownikiem był tylko prezes tego roboczego gremium Adam Niemierski.

Od dziesiątej wieczorem gospodarze i gospodynie w salach Warszawskiej Szkoły Podchorążych witały (tak jest, panowie na pierwszym miejscu) sięgający tysiąca osób korowód gości: przedstawicieli rządu i Sejmu, ambasadorów, reprezentantów władz stolicy, wyższych uczelni, organizacji społecznych, biznesu i miejscowej arystokracji, słowem – jak to opisano w warszawskich dziennikach – „osób z najwytworniejszych sfer towarzyskich stolicy”.

Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; Historia; s. 72
Reklama