Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Układ smarowania

Skierowanie sprawy tajnych kont CDU do prokuratury jest dla Helmuta Kohla osobistym dramatem. Po szesnastu latach kanclerzowania już wchodził do historii jako postać pomnikowa, kanclerz zjednoczenia i wielki Europejczyk. W jednym szeregu z Konradem Adenauerem – autorem pojednania Niemiec z Francją, i Willym Brandtem – symbolizującym pojednanie z Polską. Tymczasem, niezależnie od tego, ile jeszcze doktoratów honorowych otrzyma były kanclerz, jego historyczny wizerunek będzie trochę pokancerowany.

O co właściwie chodzi? W końcu jak świat światem wiadomo, że polityka jest związana z pieniędzmi, a władza – z rozdawaniem zausznikom przywilejów, latyfundiów, miejsc w radach nadzorczych i stanowisk. Tak było na Olimpie, w starożytności za Aleksandra Wielkiego, a u nas za Łokietka, tak było teraz w Niemczech za Helmuta. W końcu rządzący państwem musi mieć do dyspozycji sprawny aparat, lojalnych i oddanych sobie ludzi, w przeciwnym razie nie utrzyma się przy władzy nie tylko szesnaście lat, lecz nawet przez jedną kadencję. O co więc idzie, o te głupie dwa miliony marek niezaksięgowanych darowizn od zaprzyjaźnionych firm, które kanclerz trzymał w podręcznej kasie? Nie dla siebie przecież, ale dla dobra partii, której przewodniczył od ćwierć wieku, dla dobra kraju, którym kierował dłużej niż Bismarck.

Problemy są trzy. Jeden – w gruncie rzeczy najprostszy – to prawno-finansowy. CDU jako partia – z wyjątkiem lat siedemdziesiątych – „od zawsze” będąca w RFN u władzy, cieszyła się poparciem wielkiego kapitału. Niejeden z chadeckich polityków znajdował intratne stanowiska w przemyśle jako „ekspert” czy „doradca”, a nierzadko prawdziwi menedżerowie byli przyciągani do partii. To wszystko jest normalne i zgodne z prawem. Niezgodne z prawem było przekazywanie gotówki do dyspozycji Urzędu Kanclerskiego. To co Helmuta Kohla obciąża szczególnie, to wyraźna recydywa. Już na początku lat 80. jego nazwisko pojawiło się w związku z aferą Flicka – koncernu, który przekazywał partiom koalicyjnym pieniądze. Mimo starań CDU nie udało się wówczas przeforsować amnestii dla wykroczeń przeciwko ustawie o finansowaniu partii politycznych. Mimo to Urząd Kanclerski nadal przyjmował niezaksięgowane datki.

Tu zaczyna się problem drugi, poważniejszy.

Polityka 3.2000 (2228) z dnia 15.01.2000; Świat; s. 36
Reklama