Sylwestrowa zabawa jeszcze się nie zaczęła, kiedy Polski Koncern Naftowy po raz 22 w 1999 r. podnosił ceny paliw. Na stacjach benzynowych zdrożały one średnio o 4–8 gr na litrze. 1 stycznia, tyle że w nieco mniejszej skali, to samo zrobiła Rafineria Gdańska. Podwyżki łatwo dały się usprawiedliwić. Od początku roku średnio o 4,8 proc. wzrosła akcyza na paliwa. Następne podwyżki podatku akcyzowego będą w marcu (o 4,3 proc.) i we wrześniu (o 4,1 proc.). Można oczekiwać, że w ciągu roku tylko z tego powodu litr benzyny bezołowiowej zdrożeje o 13 gr, a oleju napędowego o 12 gr. Ostateczna cena paliw będzie jednak zawsze nieobliczalna.
Tydzień po noworocznych podwyżkach obaj producenci dokonali bowiem nieoczekiwanych obniżek (PKN utrzymał cenę oleju napędowego) w skali podobnej do noworocznego wzrostu. Na międzynarodowych rynkach staniała ropa, spadły koszty zakupu surowca i kierowcy dostali spóźniony prezent pod choinkę. Jak uczy doświadczenie zarówno cena baryłki ropy jak i kurs dolara, który służy do rozliczeń w tym handlu, potrafią gwałtownie się zmieniać wywracając wszelkie kalkulacje. Eksperci jednak liczą, że w tym roku wartość dolara w stosunku do złotego lekko spadnie, a ceny ropy już raczej nie powinny rosnąć. W tej sytuacji serial kolejnych dwudziestu podwyżek cen paliw raczej nam nie grozi, ale sezonowe wahania wydają się nieuniknione.
Niestety, już tylko jednokierunkowe zmiany cen czekają nas w przypadku wielu innych towarów obciążonych podatkiem akcyzowym. Od początku stycznia akcyza na papierosy wzrosła o 10 proc. Producenci wyrobów tytoniowych szacują, że z tego powodu paczka papierosów zdrożeje o 10–30 gr. W tym roku łączny wzrost akcyzy na papierosy wyniesie aż 28 proc., a wiosną zmieni się system jej naliczania. Terminy następnych podwyżek nie są jeszcze znane, ale na pewno do nich dojdzie.