Archiwum Polityki

Scenariusze przetrwania

Marian Krzaklewski zdementował pogłoski o rozpadzie Akcji Wyborczej Solidarność, ale zarówno on sam jak i premier przestali już ogłaszać, że cudowne ocalenie ministra skarbu jest sukcesem. Premier ocenia, że sytuacja jest bardzo trudna, a sam Krzaklewski nie wykluczył zmian w rządzie.

Pytanie najczęściej zadawane w ostatnich dniach brzmiało – kiedy ustąpi premier? I jest to zmiana tonu dość zasadnicza w porównaniu z wcześniejszymi debatami o rekonstrukcji. Rozpoczął się wręcz wyścig w ogłaszaniu, że zmiana jest bezwzględnie konieczna, a nawet w typowaniu kandydatów na miejsce Jerzego Buzka.

Po głosowaniu nad wnioskiem o wotum nieufności dla ministra Emila Wąsacza AWS znalazła się rzeczywiście w najgłębszym z dotychczasowych kryzysów. Fakt, że nie zakwestionowano dotychczas przywództwa Krzaklewskiego, wynika przede wszystkim z tego, że podzielona, rozrywana ambicjami poszczególnych polityków, niespójna programowo formacja nie jest w stanie wyłonić innego kandydata na lidera. Tu trzeba uznać skuteczność polityki personalnej szefa Akcji: nie dopuścił, aby pod jego bokiem wyrósł konkurent. Na tym jednak skuteczność się kończy. Pokazuje to dość dobrze anatomia obecnego kryzysu.

Nie zaczął się on dopiero 23 grudnia, kiedy to grupa posłów złożyła u marszałka Sejmu wniosek o wotum nieufności dla ministra skarbu. Podobny wniosek z bardzo podobną argumentacją blisko rok temu złożono z inicjatywy posłów PSL, a część klubu Akcji gotowa była go poprzeć. Nie poparła, gdyż obiecano jej to co zwykle: powszechne uwłaszczenie, zmiany w polityce prywatyzacyjnej, a także – nie ma co ukrywać – nowe stanowiska. Pożar zgaszono więc metodami klasycznymi: trochę mediacji, trochę obietnic, trochę konfitur.

Część tej grupy obietnice potraktowała poważnie i Adam Biela wspólnie z Tomaszem Wójcikiem, jakby nie było szefem sejmowej komisji prywatyzacji i uwłaszczenia, przygotowywali mozolnie ustawę uwłaszczeniową. Z kolei Gabriel Janowski, też przecież przewodniczący komisji rolnictwa, pracował nad cukrowym monopolem. Tych poselskich robótek nie traktowano zbyt serio, choć na przykład projekt ustawy uwłaszczeniowej nabierał coraz wyraźniejszych kształtów i wiadomo było, że do zwarcia musi dojść.

Polityka 6.2000 (2231) z dnia 05.02.2000; Kraj; s. 24
Reklama