Wysoki sąd będzie musiał wziąć korepetycje z fizyki, jeśli przyjdzie mu rozpatrywać spór Ery GSM z Ministerstwem Łączności. Ustawa daje Telekomunikacji Polskiej SA monopol na połączenia zagraniczne przez jeszcze trzy lata. Tymczasem Era oferuje swoim abonentom połączenie przez sieć Internetu blisko dwa razy taniej; ale czy głos zamieniony na impulsy elektroniczne podlega tym samym zakazom co rozmowa telefoniczna?
Era twierdzi, że nie złamała prawa i od zakazu odwoła się do sądu. Polska nie stanowi precedensu. W Czechach rząd przegrał proces z operatorem telefonii komórkowej. Na Węgrzech, zamiast się procesować, narodowa firma uruchomiła konkurencyjną usługę via Internet. Dlaczego polski minister nie idzie śladem tamtych? Może jednak obejdzie się bez korepetycji i procesu. Może TP SA, zamiast chować się za wygodnymi przepisami, stanie do walki konkurencyjnej, bardziej obiecującej i owocnej niż bój w obronie monopolu.