Archiwum Polityki

Plamy na aksamicie

Demokracja rodziła się w Czechach bezboleśnie. Dziesięć lat temu aksamitny przewrót odebrał komunistom władzę na rzecz dawnych dysydentów przy euforycznym poparciu społeczeństwa. Ból przyszedł jednak później, kiedy wyświechtał się aksamit i spadło społeczne poparcie dla wszelkich zmian, zarówno politycznych jak i gospodarczych.

Trudno powiedzieć, kiedy nastąpił początek tego odwrotu. Narastał stopniowo, spowodowany nieudolnością ekip rządzących, zawsze skorych do propagandowo-papierowych obietnic, z których niewiele spełniono.

Powtarzające się skandale finansowe, rozpowszechniająca się korupcja i ciągłe spory polityczne wewnątrz i pomiędzy partiami pogłębiały rosnące społeczne rozczarowanie reformami czy też planami reform. Tylko 35 proc. Czechów uważa dziś, że ich życie się polepszyło w ciągu ostatnich dziesięciu lat, ale aż 29 proc. twierdzi, że ucierpiało na zmianach.

W odczuciu społecznym kombinatorstwo – Czesi mówią na to tunelowanie – łapówkarstwo, a nawet bezczelna kradzież mienia społecznego stały się normą nieomal ustrojową. Socjolog Jirina Siklova sądzi, że to przejaw „mentalności kasynowej”, wedle której fortuny rosną lub upadają szybko i ludzie bogacą się z dnia na dzień, głównie poprzez nieuczciwe kombinacje raczej niż swą pracę.

Niezadowolenie, frustracja i cyniczne odrzucenie wszelkiego rodzaju autorytetów rosło z roku na rok. Siklova ostrzega, że odbudowywanie tradycji uczciwości i poczucia obywatelskiego obowiązku może trwać bardzo długo.

Monika Pajerova, która działała w ruchu studenckim podczas demokratycznego przewrotu, a później pracowała w czeskiej dyplomacji, stwierdza, że „społeczeństwo straciło poczucie kierunku, ponieważ polityka czeska została pozbawiona podstaw moralnych”.

Vaclav Havel, symboliczny przywódca czeskiego ruchu dysydenckiego i uosobienie aksamitnego przewrotu z 1989 r., jest oczywiście wciąż prezydentem. Kiedyś jednak cieszył się poparciem niemal całego społeczeństwa (80 proc.), obecnie – około połowy.

I w końcu coś jeszcze, nie tak dawno nie do pomyślenia: partia komunistyczna stała się jedną z czołowych, a może nawet już najbardziej popularną partią w kraju.

Polityka 1.2000 (2226) z dnia 01.01.2000; Świat; s. 53
Reklama