Archiwum Polityki

Wypunktowani

Programy lojalnościowe największych polskich firm przez kilka lat były popularne, ale ostatnio nasz zachwyt słabnie. Marnieją nagrody, rosną limity koniecznych do zdobycia punktów. Klientom wyraźnie potrzeba nowych podniet, a koncernom nowych pomysłów na zdobywanie przywiązania kupujących.

Gdy zapisujemy się do klubu stałych klientów supermarketu, stacji benzynowej czy sieci telefonii komórkowej, zazwyczaj dostajemy błyszczącą kartę członkowską i kolorowe ulotki promocyjne: „Dziękujemy za wybór naszej firmy. Mamy nadzieję, że program lojalnościowy, który przygotowaliśmy, spełni wszystkie Państwa oczekiwania”. Ale takie deklaracje trzeba przyjmować z dużą ostrożnością. Bo choć firmy świadczące masowe usługi nie przyznają się do tego, program lojalnościowy to dziś nic nadzwyczajnego. Bardzo często powstaje tylko dlatego, że mają go już wszyscy konkurenci. A jego twórcy nie kierują się dobrocią serca, ale rachunkiem zysków i strat oraz zasadami psychologii marketingu.

Wiadomo, że klient to istota łasa na prezenty,

szczególnie gdy uwierzy, że dostaje je za darmo. Jednocześnie szybko się nuży. Do zbierania punktów zazwyczaj jest gotów nie dłużej niż przez rok. Potem chce widzieć efekt. Stąd zapewnienia organizatorów, że „z uwagą przygotowaliśmy katalog fantastycznych nagród”, choć na pierwszy rzut oka widać, że bywa z tym różnie. Zazwyczaj prezenty podzielone są na dwie grupy. Tandetne gadżety – latarki, czapeczki, koszulki, misie, na które każdy powinien zebrać dość punktów w ciągu roku, oraz nagrody bardziej wartościowe – sprzęt AGD i muzyczny, telefony komórkowe, profesjonalny sprzęt turystyczny itp. Te ostatnie zarezerwowane są dla nielicznej grupy klientów, którzy zostawiają w kasie naprawdę duże pieniądze (najczęściej niewłasne).

Inne hasło: „Namawiamy do korzystania z ofert specjalnych, które powiększają liczbę punktów” odczytać można: „W ten sposób zachęcamy Państwa do kupowania rzeczy, które zagracają nam magazyn, wkrótce minie ich termin przydatności, albo takich, na których mamy podwójną marżę”.

Polityka 47.2006 (2581) z dnia 25.11.2006; Gospodarka; s. 53
Reklama