Daleki Wschód przywędrował do Warszawy już dawno. Najpierw w latach 50. ubiegłego wieku ulokował się przy Marszałkowskiej. Potem przeniósł się na Hożą, by w końcu wylądować przy Puławskiej w pobliżu Narbutta.
A wszystko to za sprawą chińskiej rodziny Ou. Protoplasta rodu pan Ou zamieszkał w Warszawie jeszcze przed II wojną światową. W czasach PRL był dyrektorem i szefem kuchni pierwszej i właściwie jedynej chińskiej restauracji w mieście, a może i kraju. To był Szanghaj.
Minęły lata i rodzinna tradycja została podtrzymana. Córka szefa Szanghaju, pani Ou, otworzyła maciupeńką restauracyjkę chińską przy ul. Hożej i wymyśliła jej piękną nazwę: Dziki Ryż.
Polityka
47.2006
(2581) z dnia 25.11.2006;
Społeczeństwo;
s. 101