Archiwum Polityki

Nieśmiertelnej przypadki

Skąd się wzięła i gdzie przez wieki była dusza? • Czy Oświecenie na zawsze ją pogrzebało dla nauki? • Czy nieśmiertelność to temat tylko dla teologów?

Współtwórca teorii kwantowej Erwin Schrödinger (1887–1961) w książce „Czym jest życie?” pytał, choć nie wprost, o istnienie czegoś, co stoi ponad lub obok rozumu, czego imienia szanującym się uczonym wypowiadać nie wypada. O ideę, a może byt, który myśliciele Oświecenia uśmiercili, a ich następcy przez trzysta lat obawiali się wskrzesić. O duszę, która, jak pisał Gustaw Herling-Grudziński, stała się domeną staroświeckich księży i wariatów.

Schrödinger przyznawał, że „wszystko, co się dzieje, nabiera sensu tylko ze względu na kontemplujący umysł. To jednak, co nauka opowiada o takim stosunku, brzmi jak oczywisty absurd. Sprowadza się bowiem do uznania, że umysł został stworzony wyłącznie przez to, co sam teraz obserwuje i wraz z tym przeminie, kiedy Słońce ostatecznie zgaśnie”.

Wielkiego fizyka gnębiła zatem ta wątpliwość, która towarzyszy człowiekowi od zawsze. Czy to, co jest moim wnętrzem, jest jakąś integralną całością, jakąś tożsamością, jakimś bytem? W zależności od epoki ludzie znajdowali różne odpowiedzi na to pytanie, używając tego, co było akurat używane do wyjaśniania świata: religii, filozofii, nauki. Już się wydawało, że cała tajemnica sprowadza się do mechanizmów działania jednego z organów naszego ciała – mózgu, i sprawę można spokojnie pozostawić psychologii, neurobiologii, biochemii. Ale wtrąciła się fizyka ze swoimi hipotezami na temat czasu i przestrzeni, przywracając do życia nie tyle duszę, co nadzieję na nieśmiertelność.

Zamach na ducha

Pierwszy kronikarz duszy Homer wyróżniał dwa rodzaje duszy cielesnej – pożądliwą, która znajdowała się w sercu i wodziła nosiciela na pokuszenie, oraz tę, która mieszkając w przeponie kierowała wyższymi rejestrami ludzkiej istoty, czyli rozumem.

Ja My Oni „Spróbuj zrozumieć siebie" (90076) z dnia 25.11.2006; Pomocnik Psychologiczny; s. 26
Reklama