Archiwum Polityki

Harce z Irc-ami

IRC (Internet Relay Chat), czyli gadanie na internetowych stronach, wymyślił w 1988 r. fiński student Jarkko Oikarinen, by bez wychodzenia z domu wymieniać poglądy z uniwersyteckimi kolegami. Kilka lat później dzięki Internetowi czat opanował świat. Jedni uważają go za cudowne medium, które zbliża ludzi, inni za jedną ze współczesnych aberracji i siedlisko chamstwa. Rozczatowała się cała Polska: dzieci, dorośli, muzycy, politycy.

Pomysł był prosty: komputery w domach studentów podłączono do uczelnianego komputera głównego, czyli serwera, i dzięki specjalnie napisanemu programowi dało się prowadzić dyskusje w Internecie. Aby zabrać głos, wystarczyło wystukać zdanie na klawiaturze i przesłać je do sieci, aby pojawiło się na monitorach wszystkich innych IRC-owników. System Oikarinena mógł obsługiwać jednocześnie do stu dyskutantów. Kilka lat później gadało już w sieci w jednym czasie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, bo IRC wypączkował z fińskiego uniwersytetu. Po prostu połączono ze sobą serwery w różnych częściach świata, tworząc gigantyczną sieć Internetu. W 1997 r. Jarkko Oikarinen dostał prestiżową nagrodę za wymyślenie nowego sposobu porozumiewania się.

Weterani i lamerzy

Już przy pierwszym podejściu internetowy czat wessał debiutanta, specjalnego wysłannika „Polityki” Jana Rebela, lat 27, w dziurę czasoprzestrzenną. Rebel surfował wirtualnie po światłowodach wszystkich krajów świata. Zawierał chwilowe przymierza z Koreańczykami, gawędził o niczym z pewną Chorwatką i toczył wojny na przekleństwa z mieszkańcami Oklahomy. Wprowadzał do sieci szkodliwe poglądy społeczne i obserwował reakcje innych. Wypluty z powrotem w rzeczywistość stwierdził, że czat to najłatwiejsza forma kontaktów między ludźmi.

Dziś IRC jest już szacowną instytucją, a jej weterani uważają się za elitę. To oni pierwsi ustalali standardy netykiety (sieciowej grzeczności). Nigdy nie kusiła ich anarchia w zupełnie wolnym od cenzury Internecie. Wchodząc na kanały IRC byli grzecznie witani, ale uprzedzało się ich, że nie wolno tu przeklinać ani obrażać innych. Nad gadaniem czuwał op (operator), który mógł skickować (wykopać) wyjątkowo niespołeczne jednostki albo nawet zastosować opcję kill (zabić), czyli odłączyć od komputera głównego.

Polityka 39.2000 (2264) z dnia 23.09.2000; Społeczeństwo; s. 94
Reklama