Archiwum Polityki

Kto strzela do Wróbla

Orlen, największe polskie przedsiębiorstwo, przegrał swoją największą batalię – nie dostał Rafinerii Gdańskiej. To także osobista porażka prezesa Zbigniewa Wróbla, którego polityczne koneksje miały zapewnić powodzenie operacji. Rozpoczęło się polowanie na Wróbla – mówi jeden z jego bliskich współpracowników.

W firmie atmosfera jest gorąca. Pracownicy zarządu opowiadają o wzajemnym podsłuchiwaniu, wyciąganiu dokumentów. Każdy na każdego stara się mieć haka. Część tych haków trafia do prasy. Na korytarzach spółki plotkuje się na przykład o wątpliwościach związanych ze statusem gruntów, na których stoją kupione w Niemczech stacje benzynowe, czy o niejasnych związkach z firmami obsługującymi Orlen, np. z prowadzącą ekipę sportową Orlen Team.

Prezes Orlenu jest rozżalony. Ktoś chce go oczernić. Komuś nie podoba się, że konsekwentnie buduje wartość spółki. Na świecie takich jak on potrafią docenić. A w Polsce? Nagonka prasowa, sugerowanie, że wykorzystuje spółkę do prywatnych interesów, że ma podejrzane powiązania.

Jednak prezes ma poważniejszy problem: prokuratura bada, czy zarząd Orlenu manipulował kursem akcji spółki. A to jest poważne przestępstwo. W maju, kiedy rynek z napięciem oczekiwał rozstrzygnięcia przetargu na sprzedaż Rafinerii Gdańskiej, z Orlenu wyszła fałszywa informacja o tym, że przetarg został unieważniony. Opublikowana przez PAP sprawiła, że kurs akcji Orlenu gwałtownie się załamał i wzrósł dopiero kilka godzin później, kiedy Nafta Polska wydała komunikat dementujący agencyjną informację. Tego typu metoda jest stosowana zwykle po to, by osoby wtajemniczone mogły w wybranym momencie dokonać korzystnego zakupu akcji po niskiej cenie. Jednak według „Newsweeka”, który przeprowadził własne śledztwo, była to przemyślana i przeprowadzona za zgodą prezesa prowokacja, która miała skłonić rząd do podjęcia korzystnej dla spółki decyzji.

Prezes Wróbel oburza się na takie podejrzenie, jednak wszystko wskazuje na to, że fałszywa informacja wyszła od ówczesnego rzecznika prasowego koncernu Krzysztofa Rogali. Prezes składa to na karb pewnej skłonności do konfabulacji, jaką wykrył u swego rzecznika, i nerwowej atmosfery, w jakiej przyszło mu działać.

Polityka 34.2003 (2415) z dnia 23.08.2003; Gospodarka; s. 34
Reklama