Archiwum Polityki

Kawa z mikrofalówki

Największym wynalazkiem nowożytnej cywilizacji europejskiej nie była prasa drukarska Gutenberga, nie była nim też maszyna parowa Watta. To mechaniczny zegar, który pojawił się w późnym średniowieczu, rozpętał rewolucję, której współczesną kulminację opisuje James Gleick w książce „Szybciej”.

Dziś, jak przejmująco opisuje to Gleick, dzielimy czas na coraz drobniejsze porcje i pędzimy, by zaoszczędzić każdą milisekundę. Wierzymy, że oszczędności czasowe zyskane po zainstalowaniu kuchenki mikrofalowej, zmywarki do naczyń, automatycznego systemu wybierania numerów telefonów dodadzą w miesięcznym bilansie kilka godzin. Co z nim zrobimy? Gleick zna odpowiedź – przeznaczymy na szukanie dalszych oszczędności, poprawianie wydajności, czasochłonne studiowanie instrukcji kolejnych gadżetów przyspieszających życie. Przyspieszamy do granic szaleństwa: pokazywane w Stanach Zjednoczonych pięciosekundowe filmy reklamowe, jednominutowe komedie sytuacyjne, techniki dostaw just in time (dokładnie na czas) powodują, że człowiek marnuje coraz mniej czasu, ale w efekcie zamiast zyskiwać czas na odpoczynek, coraz więcej pracuje.

Jak ironizuje Gleick, wstawiamy kawę rozpuszczalną do kuchenki mikrofalowej licząc, że tym sposobem cofniemy się w czasie. Bo w kulturze przyspieszenia największą zbrodnią jest bezczynność. Tak jak w polskim dowcipie z lat 70., w którym robotnicy pracowali tak szybko, że biegali z pustymi taczkami, bo nie mieli czasu ich załadować.

Warto poświęcić trochę czasu na książkę Gleicka. To świetny pisarz, autor książek o ludziach i zjawiskach. Spod jego pióra wyszły takie bestsellery jak biografie Richarda Feynmana, jednego z najwybitniejszych uczonych XX stulecia, i Izaaka Newtona oraz popularne wprowadzenie do teorii chaosu.

Polityka 34.2003 (2415) z dnia 23.08.2003; Kultura; s. 47
Reklama