Archiwum Polityki

Inwazja Przemocy

Podczas niedawnego festiwalu muzyki country w Mrągowie zabito człowieka. Obserwatorzy i organizatorzy tej imprezy mówili, że nigdy przedtem nie dochodziło tam do aktów chuligaństwa na taką skalę jak w tym roku. Wszak country to muzyka raczej konserwatywna, łagodząca obyczaje. Również w lipcu przy okazji festiwalu muzyki alternatywnej w Giżycku doszło do zadym wszczętych przez młodych fanów punk-rocka. W sierpniu na poznańskim rynku miała miejsce regularna ostra bitwa między punkowcami a skinami. Dokładnie w tym samym czasie tłum wracający z podkrakowskiego lotniska, gdzie zorganizowano koncert Inwazji Mocy, demolował autokary, bił i terroryzował kierowców prywatnych samochodów. Inwazja Mocy przeistoczyła się w Inwazję Przemocy.

Niemal wszyscy, którzy te fakty obserwowali i na gorąco komentowali, skłaniali się ku opinii, iż mamy tu do czynienia z burdami wzniecanymi bez wyraźnej przyczyny, z agresją dla agresji, odruchową, przypadkową przemocą. Wystarczy przecież jakiekolwiek zgromadzenie tłumu – mecz, koncert, festiwal – by doszło do zadymy. Owszem, zawsze da się rzecz wytłumaczyć nazbyt liberalnym prawem, indolencją policji czy wreszcie niedostatkami wychowania. A jednak skala i charakter wspomnianych faktów osłabiają argumenty tych, którzy sądzą, że sprawne pałowanie wybije z młodych głów ochotę do burd.

Po tym wszystkim prymas Glemp w homilii wygłoszonej w Lublinie na KUL wołał: „zgubiliśmy młodzież” i stwierdzał, że „marsze milczenia” nie są środkiem wystarczającym do eliminacji agresji. No właśnie – zgubiliśmy młodzież czy może ona sama, podobnie jak spora część dorosłych, zagubiła się i oddaliła od świata wartości, co świadczyłoby o sytuacji nazywanej przez socjologów anomią. Klasycy nauk społecznych wykładali, iż stan anomii przejawiający się między innymi w dezorganizacji społecznej bywa konsekwencją przesileń – wojen, kryzysów lub rewolucji. Polityczna zmiana w Polsce odbyła się na szczęście łagodnie, a w dodatku pod szyldem wychodzenia z kryzysu i dążenia do normalności. Była jednak zmianą radykalną, która u wielu Polaków wywołała poczucie chaosu, u młodzieży zaś przekonanie o braku autorytetów.

Na początku lat 90. wydawało się, że właśnie młodzież nieobciążona bagażem trudnej historii i politycznych uwikłań wejdzie w III Rzeczpospolitą jak w masło. Wszak wszystko było nowe: konkurencja, wolny rynek, demokracja.

Polityka 37.2000 (2262) z dnia 09.09.2000; Kraj; s. 29
Reklama