Archiwum Polityki

Inwazja za darmo

Bilans darmowego koncertu w Krakowie podczas ostatniej Inwazji Mocy to kilkadziesiąt zdemolowanych autobusów, tramwajów i radiowozów. Dokonała tego część spośród 700 tys. fanów. Tylu ludzi nigdy nie udałoby się ściągnąć w jedno miejsce, gdyby za koncert wszyscy musieli zapłacić. Kiedy przygotowuje się darmową imprezę, trzeba wliczyć w cenę ryzyko, które niesie ze sobą brak selekcji – skoro każdy może wejść, to wejdą także ci, których bardziej od muzyki interesuje rozróba. Poza tym tłum tłumowi nierówny – inne emocje rodzą się w zbiorowisku podczas np. pielgrzymki papieża, a inne na koncercie rockowym. Niestety, organizatorzy Inwazji Mocy wyszli chyba z założenia, że wszystko jakoś się ułoży, a śpiew specjalnie sprowadzonych gwiazd światowego rocka ukoi nawet najbardziej agresywnych. Może RMF FM przeliczył się z honorariami dla muzyków, przez co musiał zaoszczędzić na ochronie i logistyce? To by tylko potwierdzało tezę, że organizowanie darmowych imprez kosztuje najdrożej.

Polityka 36.2000 (2261) z dnia 02.09.2000; Komentarze; s. 13
Reklama