Archiwum Polityki

Salto na wagarach

Ciesząc się z medali naszych sportowców na paraolimpiadzie w Sydney warto zauważyć, że prawdziwie światową potęgą jesteśmy tylko w sporcie niepełnosprawnych. Zdrowi młodzi ludzie nie garną się do sportu. Bo też i po prawdzie nie mają do czego.

W programach szkolnych, od pierwszej klasy do matury, przewidziane są 3 godziny wychowania fizycznego tygodniowo. Szkoły mogą też wprowadzić dodatkowe 2 godziny nadobowiązkowe. Nominalnie – pod względem liczby lekcji sportowych – należymy do europejskiej czołówki. I to jest główny sukces. Atrakcyjność lekcji wf. musi być jednak niska, skoro młodzież masowo próbuje się od tych zajęć wykręcić. W stołecznych szkołach średnich liczba skutecznie zwolnionych z obowiązku wf. dochodzi już do 20 proc.

Jedna z dyrektorek szkoły podstawowej na Ursynowie upatruje przyczyn tego stanu w fatalnej decyzji prowadzenia zajęć wf. w klasach 1–4, a po reformie 1–3, przez nauczycieli początkowego nauczania. A przecież właśnie na wstępie powinni być zaangażowani do tego najlepsi specjaliści, którzy potrafiliby wyrobić w dzieciach potrzebę uprawiania ruchu i sportu. Zamiast nich jednak na boisko wyprowadza pierwszaki pani wychowawczyni – niejednokrotnie w szpileczkach – być może świetna w uczeniu abecadła, ale zwykle nie mająca pojęcia o wychowaniu fizycznym. Ranga specjalistów wf. w gronie nauczycielskim jest zresztą na ogół niska, traktuje się ich jako magistrów od fikołków i to również nie sprzyja właściwemu miejscu kultury fizycznej w szkole. Identyczna ocena w sprawie prowadzenia wf. w pierwszych klasach panuje w Urzędzie Kultury Fizycznej i Sportu oraz w Szkolnym Związku Sportowym, skąd regularnie śle się do MEN memoriały w tej sprawie, ale na razie bezskutecznie. A skorupki dalej nasiąkają niechęcią do sportu. Skutek?

Przewodniczący Szkolnego Związku Sportowego Zbigniew Cendrowski w jednym ze swoich opracowań podaje, że otyłość występuje wśród blisko 15 proc. uczniów, a oprócz rozpowszechnionych wad postawy mamy również do czynienia ze zmianami miażdżycowymi 10–20 proc.

Polityka 46.2000 (2271) z dnia 11.11.2000; Społeczeństwo; s. 98
Reklama