Program reformy zdrowia przygotował regionalny komitet, któremu przewodniczył marszałek. W Ministerstwie Zdrowia dokument oceniono przychylnie, co u autorów wzbudziło nadzieję na premię za jakość opracowania; do województwa mogłoby spłynąć blisko 18 mln zł. Niespodziewanie szyki pomieszał wojewoda: zaopiniował program negatywnie, sugerując nawet, że powinien zostać odrzucony. Krytyczne sformułowania własnoręcznie podkreślił i – nie uprzedzając marszałka – przesłał do Warszawy.
Ministerstwo uznało, że zdanie przedstawiciela rządu jest ważniejsze niż samorządowy dokument. Program nie wszedł pod obrady krajowego komitetu, a na Podkarpaciu wybuchła awantura. Marszałek Rzońca oświadczył publicznie, że wojewoda Sieczkoś działa wbrew interesom województwa i zapowiedział, że komitet ani słowa w programie nie zmieni. To wojewoda powinien się zawstydzić i wycofać. Ostatecznie Sieczkoś swoją opinię złagodził, co w kręgach politycznych odebrano jako sukces marszałka i upokorzenie wojewody.
Słodki smak zemsty
W regionie największe zdumienie wzbudza fakt, że adwersarze urzędują drzwi w drzwi na tym samym korytarzu tego samego budynku i obaj są z awuesowskiego namaszczenia. Ale AWS niejedno ma imię.
Zbigniew Sieczkoś, prawnik, działacz pierwszej Solidarności, a potem szef regionu ma opinię człowieka związanego z Komisją Krajową „S” w Gdańsku, zaprzyjaźnionego z Marianem Krzaklewskim i jego siostrą, posłanką Barbarą Frączek. W wyborach do Sejmu w 1997 r. Sieczkoś startował z pierwszego miejsca listy AWS, ale posłem nie został. Otrzymał jednak fotel wojewody rzeszowskiego.
Bogdan Rzońca, historyk, były dyrektor szkoły w Jaśle, przed reformą administracji pełnił funkcję wojewody krośnieńskiego. Stanowisko marszałka objął po zwycięskich dla AWS wyborach samorządowych.