Sto lat temu w wyścigu cywilizacyjnym wygrywał ten, kto zmobilizował więcej ludzi do realizacji swoich planów. Dzisiaj wygrywa ten, kto potrafi więcej zwolnić. Zmora bezrobocia towarzyszy wszystkim rozwiniętym, zacofanym i średnim, takim jak my: właśnie przychodzi kolejna fala zwolnień w przyciśniętych konkurencją przedsiębiorstwach. Tęsknota za PRL, w której pracy było pod dostatkiem, to tęsknota za niezdarnością i rozrzutnością, a w rezultacie mniej więcej równo rozsmarowaną biedą. Ale to zarazem wyzwanie rzucone gospodarce rynkowej, której nie pomogą przymiotniki „społeczna” ani sztuczne tworzenie miejsc pracy. Ani koalicja z korzeniami związkowymi, ani opozycja z socjalistycznymi nie ma na nie dobrej odpowiedzi.
Andrzej Krzysztof Wróblewski
Polityka
11.2000
(2236) z dnia 11.03.2000;
Komentarze;
s. 13