Delegalizując ustawowo pornografię parlamentarzyści nie doznają pełnego zaspokojenia. W dobie Internetu i telewizji satelitarnej przepis jest impotentny. Czarnego rynku z golizną nie rozpędzą organy ścigania, bo mają dość innej ekscytującej roboty. Jeśli jednak jakieś sprawy trafią do sądu, adwokaci uczynią z Temidy pośmiewisko, każąc jej definiować świerszczyki. Społeczeństwo pornografią się nie podnieca, bo jest demokratyczne i dorosłe. Z tych też powodów nie lubi odgórnego dekretowania obyczajów.
Polityka
11.2000
(2236) z dnia 11.03.2000;
Komentarze;
s. 13