Archiwum Polityki

Śmierć prokuratora

Były prokurator Jerzy Regulski zmarł 23 listopada od postrzału w głowę. Spekulowano (czynił to nawet minister Zbigniew Wassermann), że ta śmierć być może wpisuje się w całe pasmo tajemniczych samobójstw: Ireneusza Sekuły, Jeremiasza Barańskiego (Baraniny), Tadeusza Maziuka (Saszy). Regulski był bowiem podejrzewany o wzięcie łapówki (kilka tysięcy dolarów) od Edwarda Mazura. W zamian miał mu ujawnić materiały z prokuratorskiego śledztwa dotyczącego udziału biznesmena z Chicago w zabójstwie gen. Marka Papały. Postępowanie w sprawie łapówki prowadzi katowicka prokuratura. Ujawniono, że chciała postawić Jerzemu Regulskiemu zarzuty. Obwiniano go też publicznie o umorzenie w latach 90. śledztwa w sprawie tzw. moskiewskiej pożyczki. Miała to być przysługa oddana rządzącej wtedy SdRP.

Ale wydaje się, że śmierć prokuratora nie miała nic wspólnego ani z wiszącymi nad nim zarzutami, ani też nie została wymuszona przez inne osoby. Regulski (72 l.) był ciężko chory, cierpiał na raka pęcherza. – Zatelefonowałem do niego we wtorek, złożyłem życzenia imieninowe – mówi Stanisław Ch., znajomy prokuratora. – Był w fatalnym nastroju. Narzekał na potworne bóle. Czekała go operacja, ale nie wierzył, że to coś zmieni. Powiedział, że chyba nie pójdzie na stół operacyjny. Mówił jak człowiek, który już zrezygnował z walki o życie. Nawet się nie zdziwiłem, kiedy następnego dnia nadeszła wiadomość, że strzelił sobie w głowę.

Szczyt prokuratorskiej kariery Regulski przeżywał w latach 80. To z tamtych czasów pochodziły jego bliskie znajomości z politykami wcześniej PZPR, a potem SdRP i SLD. W jego domu bywali politycy z samej wierchuszki, m.

Polityka 48.2006 (2582) z dnia 02.12.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama