Archiwum Polityki

Zmarła po dwunastym porodzie. Ludzie mówią: przerodzenie

Rodzina Zakrzewskich, od prawej: Pawełek (7 l.), ojciec Grzegorz (41 l.), Łukasz (14 l.) z Patrycją (3 l.), Patryk (5 l.), Mateusz (9 l.), Iwona (15 l.), Danek (21 l.), babcia Teresa, Karolina (11 l.), Krysia (13 l.) i Szymon (8 l.). Rodzina Zakrzewskich, od prawej: Pawełek (7 l.), ojciec Grzegorz (41 l.), Łukasz (14 l.) z Patrycją (3 l.), Patryk (5 l.), Mateusz (9 l.), Iwona (15 l.), Danek (21 l.), babcia Teresa, Karolina (11 l.), Krysia (13 l.) i Szymon (8 l.). Grzegorz Press / Polityka
Nie palę, nie piję, jedyny mój nałóg jest taki, że się niczym nie przejmuję – mówi Grzegorz Zakrzewski. Żona pana Grzegorza zmarła po dwunastym porodzie w listopadzie tego roku.

Dopiero co wróciłem od kuratora z Działdowa, bo dzieci chcieli mi odebrać. Nie odbiorą. O, to już kolejna taka kartka – anonim przychodzi: „Byku krasy! H...ja trzeba ci uciąć za zamęczenie żony i do kryminału. Zamiast szukać roboty wolałeś… ty padalcu!!!”. Aż wymówić takie słowa na głos wstyd. Wczoraj podobną odebrałem, to ją wrzuciłem do pieca. Ale jedna pani redaktor kazała te kartki zbierać, żeby była podstawa do wszczęcia postępowania. Jest paragraf na takie pogróżki.

Odnośnie do tej dzisiejszej pocztówki mam nawet wątpliwość, czy to osoba dorosła pisała, czy jakiś gówniarz? Jeżeli dorosły – jest dla mnie psychicznie chory, jest dla mnie zero, jeśli go stać, żeby na kartce pocztowej wysłać takie słowa. Przecież każdy listonosz to przeczyta odruchowo. Mogę powiedzieć, że to hiena. Jak jest taki odważny, niech poda adres, a ja mu wyślę swoją opinię, żeby szedł się leczyć psychicznie, bo jest dla mnie nieświadomy tego, co robi. Że u mnie jest tyle dzieci, choć w domu się nie przelewa? Przepraszam, ja mogę powiedzieć publicznie, że to jest losowa sprawa. Też bym pomógł, gdyby drugiego coś takiego jak mnie spotkało.

Jestem świadomy

Ludzie, jak to ludzie. Są tacy, co w oczy mówią jedno, a poza oczami co innego. Ale dużo dobrych się odezwało. Ostatnio przyjechał do mnie pan, żeby podarować w tej sytuacji 2 tys. zł. Nie chciałem do ręki brać gotówki. Powiedziałem, że trzeba nam lodówkę i kuchenkę gazową. A ilu dzwoni do różnych redakcji, z Niemiec, a nawet z USA i prosi o kontakt do mnie i informację, co mi trzeba. Jak TVN 24 rozstawił się w naszym 20-metrowym mieszkaniu i na żywo leciała moja historia, po kilku dniach na koncie zebrało się 70 tys. zł. Ponoć teraz już jest zebrane 120 tys. zł. Gmina chciała za to pobudować domek, ale wolę, żeby odremontowali na mieszkanie tamtą starą szkołę w Kraszewie. Bo po co ludzie mają gadać?

To, co na koncie, ma iść dla dzieci. Może któreś zechce się kształcić? Na razie nie mają smykałki do nauki, dwoje mam chorych na białaczkę, kilkoro niepełnosprawnych.

Źle mi życzą ludzie zazdrośni. Państwo mnie utrzymuje, bo tyle dzieci mam – dosłownie tak mówią, bo doszły mnie słuchy. Będę wnioski wyciągał. Nie to, że pójdę i szybę wybiję, pójdę podać do sądu o pomówienie. Ludzie wzięli mnie za sadystę, bo mają zawiść, że niby nie pracuję, a dzieci głodne nie chodzą, biegają, radosne są, można powiedzieć. Ludzie woleliby widzieć nędzę, że skoro nie pracuję, dzieci powinny chodzić brudne, głodne i obdarte. To im przeszkadza, że państwo daje, a on nic nie robi.

A ja nie czuję się tak, że dzieci mnie utrzymują. Fakt, może to tak wyglądać, ale wcale tego nie czuję. Robię wszystko, żeby dać im utrzymanie, a nie, żeby żyć z nich. Ja bym nie chciał, żeby państwo mi dawało. Wolałbym robić i tych pieniędzy nie brać.

Gdybym mógł podjąć pracę, to bym pracował. Ale tylko wtedy, jeślibym dostał ofertę od pracodawcy, a nie od pseudopracodawców, którzy człowieka mają za czarnego Murzyna. Człowiek dziś pracuje i żadnych warunków nie ma, a 1200 zł – co to jest? Ja przepisy BHP mam w jednym paluszku, bo trochę poza rejonem porobiłem w budownictwie. Ostatnio u człowieka w Działdowie, ale sam do niego poszedłem rozwiązać umowę, bo świadczenie socjalne wykorzystałem, potem wykorzystałem urlop pielęgnacyjny z tytułu chorych dzieci, a tu ciągle wyjazd albo do lekarza, albo do opieki w sprawach biurowych. Przecież żona nie mogła się z domu ruszyć. Dzwonili po jej śmierci, żeby przyjechać, jest praca. Każdemu odpowiadam – w tej chwili nie mam takiej możliwości.

Jestem nieprzejmujący się

Nie piję, można powiedzieć. Raz tylko w życiu to mi się zdarzyło, gdy kończyłem 18 lat. Najwyżej kielicha, jak jest okazja, bo znam swoją miarkę. Odkąd wyszedłem z wojska, papierosy też mogą dla mnie nie istnieć. Jedyny mój nałóg jest taki, że się niczym nie przejmuję. Od drugiego roku życia byłem w domu dziecka. W pewnym sensie nawet za to dziękuję, bo jak się miałem wychowywać na ulicy, to lepiej, że mnie dom dziecka chował. Po wojsku przyjechałem tu do Iłowa do matki. Żonę zapoznałem i tak zostało. Można powiedzieć, nie była ani za ładna, ani za brzydka. Ja nie szukałem ideału, jak to niektórzy, że musi być lalka. Za ładna to też jest kłopot, bo gdy za dużo się za żoną ugania, potem robi się z tego zazdrość. Parę wizyt w domu i zaczęliśmy o ślubie myśleć. Pasowaliśmy do siebie, ja po budowlance, ona po szkole podstawowej.

Gdy kolejne dziecko przychodziło na świat, też żem się nie przejmował. Bo jestem z rodziny katolickiej, nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby usunąć. Jakoś tak trafiało, że najwięcej dzieci w kwietniu się rodziło. Jedyna Karolina jest z 30 września, dlatego tę datę pamiętam. Żona też z każdego dziecka się cieszyła, bo każde to jest radość. Nigdy ani załamania nie było z jej strony, ani nie przyszła do mnie: mam już dość, nie dam rady. Kiedy była w kolejnej ciąży, kupiłem automat, żeby żonę odciążyć, bo jak we Frani prała, to już nie mogła obiadu zrobić ni nic. A tak automat nastawiła i leciała do innej roboty.

O tym, że znów jest w ciąży, to żeśmy nie rozmawiali, bo poznawałem od razu. Po zachowaniu było widać i piersiach. Robiły się takie nabrzmiałe.

Oprócz tego automatu teściowa nas odciążała. Inaczej byłoby ciężko. Opłacała światło, prąd, a z zasiłków szło na życie. Do tej pory, zanim żona zmarła, odbierałem zasiłek rodzinny i zasiłek na te chore z niepełnosprawnością i białaczką – ogółem było 2078 zł. W tej chwili dojdzie 500 zł z tytułu wielodzietności i 125 zł z tytułu samotnego wychowania, ale to drugie można wziąć tylko na dwójkę. Jakieś tysiąc złotych będzie więcej – chyba 3 tys. z groszami razem.

Na Kamilkę, tę dwunastą, po której żona umarła, wziąłem 2 tys. becikowego razem z zasiłkiem porodowym i 256 zł z tytułu wielodzietności. Ale od razu w ośrodku kazałem, żeby przelali na kuzynów z Olsztyna, którzy podjęli się nad małą opieki. Bardzo chciałbym ją wziąć, ale warunki są, jakie są.

Oprócz Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej innego oparcia do tej pory nie było. Może ksiądz się starał w miarę możliwości. Nawet ochrzcił parę dzieci za darmo, a jak chodził po kolędzie, kładło się tradycyjnie w kopertę, to nie brał. Lekarze nie mówili, że trzeba coś zrobić z tym, że za dużo tych dzieci. Ktoś by zapytał, a czego pan sam z siebie nie używał prezerwatyw? A ja zapytam, jaka jest pewność, kto w tym kiosku pracuje? A może przekuwa sobie dla kawału? Znajomy miał taki przypadek. Dla mnie nie ma 100-proc. środków. Niby są takie tabletki po stosunku, ale jaki jest tego skutek na zdrowie, też nie wiadomo.

Jestem oszczędny

Zresztą zapobiegawcze środki kosztują. Lekarze proponowali, że w trakcie porodu mogą podwiązać jajniki, ale tylko wtedy ten zabieg nic by nie kosztował, gdyby poród był cesarski. A żona zawsze rodziła naturalnie, można powiedzieć lekko i bez problemów. Bez cesarki za podwiązanie jajników trzeba zapłacić z własnej kieszeni – jakieś 300 zł z groszami. Nie było nas stać. Po jedenastym dziecku podjęliśmy decyzję, żeby żona co miesiąc chodziła na zastrzyk. Już była w dwunastej ciąży, jak mi powiedziała: zrezygnowałam, bo zastrzyk kosztuje 50 zł, nie stać nas.

No prawda, że wychowanie kosztuje więcej. Ale jakbym do opieki wystąpił o jednorazową zapomogę na to, bo niby jesteśmy odpowiedzialni rodzice i nie damy rady wychować więcej, to by mnie pewnie w zakładzie psychiatrycznym zamknęli. Powiem szczerze, wtedy w opiece był inny kierownik, jak poprosiłem o zakup opału, z wielkiej łaski przyznali 120 zł. Zresztą, z samego początku, jak dzieci miałem mniej, nie było tych 2 tys., było jakieś 900 zł i żadnych dodatków ani nic. Ta polityka rodzinna weszła od kilku lat.

No, ktoś powie, że można też darmowo, na przykład stosunki przerywane, ale to – jak mówią – wyskakiwanie na przedostatniej stacji. Można, w zależności od tego, jaka jest pozycja. Jeżeli po bożemu, to człowiek zdąży wyskoczyć w każdej chwili, ale jeżeli odwrotnie, czyli na lenia, to już trudniej. Ale za mało było w pokoju intymności, żeby mieć takie fantazje, skoro dzieci pełno naokoło spało.

Bo jak może wyglądać intymność na, przepraszam, 14 metrach. Tyle mieliśmy, bo drugi 6-metrowy pokoik zajmowała teściowa. Było tak: przy ścianie stała rogówka, taki duży narożnik, spało na nim w poprzek pięcioro: Krystyna (13 l.), Mateusz (9 l.), Karolina (11 l.), Paweł (7 l.) i Ewelina (17 l.). Dalej stał 2-osobowy fotel, ale spokojnie trójka mogła na nim spać: Iwona (15 l.), Patryk (5 l.) i Patrycja (3 l.). Dalej stała wersalka, na której spałem z żoną. Daniel (21 l.) i Łukasz (16 l.) spali na leżance u teściowej. Do dwóch lat każde było z nami na łóżku, potem przechodziło gdzie indziej. To był cały sęk, żeby trochę tej intymności wygospodarować.

Absolutnie nie zmuszałem żony do seksu. Jak mogłem zmusić, kiedy dzieci pełno w pokoju, a były momenty, że w trakcie czasem któreś wstawało siku albo teściowa wychodziła przez nasz pokój za potrzebą.

Nie wyobrażam sobie, jak kobietę można zmusić do współżycia? To już jest gwałt, a gwałt jest karalny. Nie tylko ja seks inicjowałem. Żona też. A jak były momenty, że mnie się nie chciało, rano chodziła naburmuszona taka, że aż z rąk jej garnki leciały. Starałem się robić tak, żeby była zadowolona. Wiadomo, jak kobieta ma humor, można powiedzieć, że wszystko wtedy lepiej robi. A nawet jakbym kalendarzyk wziął, ciężko by było wyliczyć, bo okres miała nieregularnie.

Normalny jestem

Nie jest tak, jak było napisane w gazetach, że żona zmarła z przerodzenia. Lekarz mówi, że sam się nie spodziewał, że coś takiego mogło nastąpić. Przecież zdrowa była, aż trzeba było krzyczeć, jak dźwigała te gary z ciepłą wodą, żeby pokąpać na wieczór dzieci. Wszystko poszło jak zawsze. Mówiłem, że każdy poród miała lekki. Raz tylko w ciąży przytrzymali ją w szpitalu trzy miesiące na zapalenie cewki moczowej, ale to wyszło dla niej na korzyść, bo odpoczęła trochę.

Na trzecią dobę po porodzie miała być wypisana. Kiedy do niej wszedłem, zdrowo wyglądała, nie skarżyła się na nic, jeszcze żartowała, że nie mają dużo pracy, bo tylko dwie urodziły na oddziale. Przed północą zadzwonili, że wezwali księdza z namaszczeniem. Już była pod respiratorem. Główna przyczyna to ustanie akcji serca i czynności oddechowych. Ponoć pękł rozległy tętniak na aorcie żołądkowo-płucnej. Po odebraniu raportu z sekcji będę wiedział, dlaczego pękł. Na pewno porody nie były przyczyną.

Powiem szczerze, że z roku na rok żonę kochałem bardziej, czy rozczochraną ją widziałem, czy nie. Ale żebym był romantyczny, to nie, normalny jestem. Czasem latem tu nad stawy żeśmy poszli się przejść, więcej nigdzie. Byłby pieniądz, czas by się znalazł. Czasem koszulę nocną na targu żonie kupiłem. Zawsze coś praktycznego, żeby nie leżało.

Szczerze powiem, nie czuję, że to była beztroska, bo ja jestem człowiek, który planów nie zakłada. Może miałem w planach czwórkę dzieci, ale wiadomo, że życie robi rozmaite figle i wyszło, ile wyszło. Każdy ma coś pisane i chociaż nie wiem, co by robił, jak ma mieć czwórkę, będzie miał czwórkę, a jak ma mieć więcej, niech robi, kombinuje, a będzie miał, co mu pisane. Dla mnie beztroskie życie to prowadzą żule – napić się i nieważne są konsekwencje.

Ludzie bogaci mówią w telewizji, że mają jedno dziecko, bo na więcej ich nie stać. Czym oni różnią się ode mnie? Nie wiem. Może podświadomością? Religijnością inną? Nie wiem, jak to wytłumaczyć.

Zaraz trzeba przynieść metalową wannę, żeby dzieci pokąpać. Kolejno od najmłodszego – maluchy wchodzą po dwóch. Potem posortuję ubrania, bo tyle już dostałem, że sam nie wiem, co mam.

Polityka 50.2006 (2584) z dnia 16.12.2006; Społeczeństwo; s. 86
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną