Dopiero co wróciłem od kuratora z Działdowa, bo dzieci chcieli mi odebrać. Nie odbiorą. O, to już kolejna taka kartka – anonim przychodzi: „Byku krasy! H...ja trzeba ci uciąć za zamęczenie żony i do kryminału. Zamiast szukać roboty wolałeś… ty padalcu!!!”. Aż wymówić takie słowa na głos wstyd. Wczoraj podobną odebrałem, to ją wrzuciłem do pieca. Ale jedna pani redaktor kazała te kartki zbierać, żeby była podstawa do wszczęcia postępowania. Jest paragraf na takie pogróżki.
Odnośnie do tej dzisiejszej pocztówki mam nawet wątpliwość, czy to osoba dorosła pisała, czy jakiś gówniarz? Jeżeli dorosły – jest dla mnie psychicznie chory, jest dla mnie zero, jeśli go stać, żeby na kartce pocztowej wysłać takie słowa. Przecież każdy listonosz to przeczyta odruchowo. Mogę powiedzieć, że to hiena. Jak jest taki odważny, niech poda adres, a ja mu wyślę swoją opinię, żeby szedł się leczyć psychicznie, bo jest dla mnie nieświadomy tego, co robi. Że u mnie jest tyle dzieci, choć w domu się nie przelewa? Przepraszam, ja mogę powiedzieć publicznie, że to jest losowa sprawa. Też bym pomógł, gdyby drugiego coś takiego jak mnie spotkało.
Jestem świadomy
Ludzie, jak to ludzie. Są tacy, co w oczy mówią jedno, a poza oczami co innego. Ale dużo dobrych się odezwało. Ostatnio przyjechał do mnie pan, żeby podarować w tej sytuacji 2 tys. zł. Nie chciałem do ręki brać gotówki. Powiedziałem, że trzeba nam lodówkę i kuchenkę gazową. A ilu dzwoni do różnych redakcji, z Niemiec, a nawet z USA i prosi o kontakt do mnie i informację, co mi trzeba. Jak TVN 24 rozstawił się w naszym 20-metrowym mieszkaniu i na żywo leciała moja historia, po kilku dniach na koncie zebrało się 70 tys.