Archiwum Polityki

Na tronie w koronie

W dwudziestu kilku krajach świata – na ponad 190 – władzę sprawują suwerenni władcy, a w kilkunastu innych istnieje monarchia konstytucyjna lub parlamentarna. W monarchiach żyje ponad 700 mln poddanych, prawie co dziesiąty mieszkaniec globu. Ten ustrojowy anachronizm trzyma się zadziwiająco dobrze.

Królestwa czy księstwa we współczesnym świecie, choć rozmaicie oceniane – choćby ze względu na wysokie koszty ich utrzymania – stanowią na ogół stabilizujący zabytek, element historii i tradycji łączący przeszłość z teraźniejszością. Niektóre są bardzo zasobne (Arabia Saudyjska), ale znamy również takie, które ledwo wiążą koniec z końcem (Bhutan). Bywają duże, epatujące całym monarszym przepychem (Wlk. Brytania), ale są również mikroskopijne, które stać tylko na skromną plemienną czy klanową ornamentykę (Nepal). W jednych monarchiach wpływ władców na życie poddanych jest tylko symboliczny (Holandia), za to w innych całkiem widoczny i wszechstronny (Brunei). Część królestw jest trudno dostępna i izolowana od reszty świata (np. Tonga, zagubione na Oceanie Spokojnym), inne są „kosmopolityczne”, jak Belgia, w której znajduje się siedziba główna NATO i władz Unii Europejskiej.

Panuje, ale...

Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej uchodzi za klasyczny wzór monarchii, mimo że od czasów średniowiecza królewskie prerogatywy ulegały stopniowemu zmniejszaniu. Królowa Elżbieta II, której czynności mają przeważnie charakter reprezentacyjny, uosabia państwo. Według prawa jest zwierzchnikiem władzy wykonawczej i sądowniczej, a także sił zbrojnych i Kościoła anglikańskiego, jednak w praktyce nie ma właściwie żadnej władzy. Panuje, ale nie rządzi. Zarazem – choćby tylko formalnie – tylko ona wypowiada wojnę, zawiera pokój, uznaje obce państwa i rządy, nadaje godności parów i tytuły rycerskie.

Panuje „z łaski Bożej”. Podobnie jak wielu monarchów w Europie i gdzie indziej, odwołujących się do pozaziemskich źródeł władzy: japoński cesarz jest Synem Niebios, jordański monarcha wywodzi swe pochodzenie od Proroka Mahometa, Tajlandczycy uważają swego króla za „żyjącego Boga”, a w osobie nepalskiego monarchy ma się ucieleśniać Wisznu, jeden z trzech najważniejszych bogów hinduizmu (obok Brahmy i Sziwy).

Polityka 35.2003 (2416) z dnia 30.08.2003; Świat; s. 46
Reklama