Dawno nie czytałem tak mylącej reklamy książkowej: „Skandalizująca grecka antypowieść wyklęta przez Kościół!”. Tak przyprawia się pisarzowi gębę, którą potem trudno odkleić. Ani skandalizująca, ani antypowieść, ani jakaś powtórka z „Ostatniego kuszenia Chrystusa” Kazantzakisa. O Chrystusie jest sporo, ale tylko dwie strony, a dokładnie dwa akapity wywołały w Grecji zgorszenie tamtejszej Cerkwi. Nie trzeba być prawosławnym, by zrozumieć dlaczego. W trefnym fragmencie mowa jest o tym, czy i jaki rodzaj seksu Jezus uprawiał z Marią Magdaleną.
Polityka
35.2003
(2416) z dnia 30.08.2003;
Kultura;
s. 55