Kto dostał wizę do Stanów, kocha Amerykę. Kto nie dostał, zaciska zęby z wściekłości. Jak to? To najwierniejszego sojusznika w Nowej Europie traktuje się gorzej niż odszczepieńców – Niemców i Francuzów, którzy w ogóle wiz nie potrzebują?
Odmowa wizy wyleczyła z miłości do Ameryki małżeństwo S. (nazwisko znane redakcji). – Wygląda na to, że Amerykanie lubią tylko naszych żołnierzy i może trochę naszego prezydenta – mówi pan Zbigniew – ale szeregowi Polacy są lekceważeni przez urzędników ambasady amerykańskiej. Państwo S. mają w Stanach córkę z dyplomem, która pracowała legalnie jako pomoc do dziecka i wyszła za mąż za Amerykanina w małym miasteczku na Wschodnim Wybrzeżu.
Polityka
33.2003
(2414) z dnia 16.08.2003;
Świat;
s. 40