Także w Ameryce dyskutuje się o koncentracji mediów: ile jeden właściciel może mieć kanałów, rozgłośni i gazet. Ale prawdziwym zagrożeniem okazuje się nijakość, gładkość i polityczna poprawność mediów. Same będąc częścią wielkiego biznesu Ameryki mają coraz większy kłopot, aby go bezstronnie opisywać.
Amerykańska agencja rządowa do spraw łączności (FCC) rozluźniła niedawno przepisy o własności środków masowego przekazu, torując drogę dalszej koncentracji mediów w rękach kilku najpotężniejszych koncernów. Decyzja wzbudziła protesty licznych organizacji obrony konsumentów i interesu publicznego. Wywołana nią debata przeniesie się teraz do Kongresu i do sądów. Kto ma rację? Pytanie jest o tyle istotne, że także w Polsce toczą się spory o kontrolę nad czwartą władzą.
Polityka
26.2003
(2407) z dnia 28.06.2003;
Świat;
s. 50