Archiwum Polityki

20 godzin strachu

Ocenia się, że granicę Polski, zwłaszcza latem, przekracza tygodniowo kilkaset mikrobusów na sfałszowanych papierach. Trzy miesiące temu pod Wenecją rozbił się jeden z nich. Zginęło sześciu pasażerów w drodze do pracy. Jak wielu innych rodaków, oni także wybrali się w podróż za chlebem z przewoźnikiem tanim, za to nielegalnym.

Violetta Filipek pracuje w biurze Itapol w Neapolu, które sprzedaje bilety na regularne, licencjonowane linie autobusowe – polskie i włoskie. Kilka lat temu Filipek z pomocą włoskiej policji próbowała wydać wojnę nieuczciwej konkurencji. Neapolitańscy policjanci skontrolowali wówczas dokumenty kilku podejrzanie wyglądających autobusów i kilkudziesięciu mikrobusów krążących wokół miejskiego dworca. Deportowano 50 Polaków, głównie kierowców, którzy wjechali do Włoch bez zezwoleń na przewóz osób.

– Nielegalni przewoźnicy są jak szarańcza – zauważa Filipek. – Raz wypleniona odradza się ze zdwojoną siłą.

Przy dworcu w Neapolu lub w jego pobliżu nadal więc czekają polskie mikrobusy. Przystosowane do przewozu ośmiu osób, zabierają nawet czternaście. Nastawione są głównie na powracających z saksów Polaków i Ukraińców.

– Zwłaszcza tych, którym dawno skończyły się wizy i którym w związku z tym grozi przymusowe wydalenie, jak też długoletni zakaz wjazdu do Unii Europejskiej – dodaje pracownica Itapolu.

Obietnica bezstresowego przekroczenia granicy kosztuje Ukraińca 400 euro (koszt przejazdu z Włoch do Polski to średnio 250 zł). Nie wiadomo, czy zostaje dotrzymana. Wiadomo, że część polskich mikrobusów – zamiast przekraczać granicę Unii dopiero na przejściu austriacko-słowackim – wybiera trasę przez Słowenię i Węgry. Granica zjednoczonej Europy kończy się wówczas na Włoszech.

– Kierowcy trefnych busów doskonale wiedzą, że włoskie służby graniczne, w przeciwieństwie do austriackich, są, zwłaszcza w porze sjesty, mało skrupulatne – wyjaśnia Violetta Filipek.

Dziesięć podatków

Co sprawia, że konkretny mikrobus lub autobus, który często od lat regularnie przewozi ludzi nawet na krańce Europy, określany jest przez legalnych przewoźników jako trefny?

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Gospodarka; s. 51
Reklama