Telewizję i prasę obiegła wiadomość, jakoby brat polskiego pisarza science fiction Adama Wiśniewskiego-Snerga zamierzał pozwać do sądu braci Wachowskich, twórców „Matriksa”. Ci bowiem sprytnie, a przy tym bezprawnie, zapożyczyli pomysły z wydanej w latach 70. powieści „Robot” oraz opowiadania „Anioł zagłady”. Brat nieżyjącego twórcy dowodzi, że zarówno ogólna idea nadistot jak i szczegóły pojawiające się w „Matriksie” (na przykład czerwone pigułki pozwalające znaleźć się w innym świecie czy telefon pozwalający z niego powrócić) przebiegli bracia splagiatowali z dzieł naszego pisarza. Przy całym szacunku dla braci Wachowskich trudno przypuszczać, by znali oni twórczość Adama Wiśniewskiego-Snerga, o której u nas wiedzą jedynie zagorzali fani literatury SF. Jest wielce prawdopodobne, że nie znają oni też wywodów Stanisława Lema sprzed 40 lat w sprawie fantomatyki (czyli czegoś w rodzaju rzeczywistości wirtualnej) ani, z innej strony, dorobku Sapkowskiego opowiadającego, podobnie jak dzieje się w „Matriksie”, o losach drużyny walczącej ze złem. Na szczęście ani Lem, ani Sapkowski nie zamierzają się procesować z Wachowskimi. Wiedzą bowiem, że pewne motywy i pomysły w kulturze są dobrem wspólnym tych, którzy opowiadają ciekawe historie. A jeśli chodzi o Adama Wiśniewskiego-Snerga, to istnieją inne sposoby przypomnienia jego dorobku.