Archiwum Polityki

Iwan niegroźny

50 lat temu polscy bokserzy rozbili swoich przeciwników na odbywających się w Warszawie mistrzostwach Europy. Zdobyli 5 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale. Był to wtedy największy sukces w dziejach polskiego sportu. Był to jednak bardzo niepolityczny sukces. Na deskach znalazła się ekipa ZSRR, która przecież miała wygrać turniej.

Finały mistrzostw w Hali Mirowskiej 25 maja 1953 r. obserwowało kilka tysięcy widzów, ale wokół zgromadziły się dziesiątki tysięcy. Oficjalnie w hali było zaledwie 4400 siedzących miejsc. Zajadle walczono o bilety. Rozprowadzały je w zakładach pracy specjalnie powołane komitety. Pierwszeństwo mieli przodownicy pracy i członkowie partii. W dniu finałów jednak porządkowi wpuścili chyba drugie tyle swoich znajomych. A że wśród tych, którzy mieli pilnować porządku, byli dawni pięściarze z królem Grochowa Antonim Kolczyńskim na czele, więc na widowni znaleźli się nie tylko wybrańcy specjalnych komisji, ale również kibice z krwi i kości. Hala dosłownie pękała w szwach. Telewizji jeszcze nie było, radio w domach ciągle było rzadkością, więc aby zaspokoić ciekawość tłumów, wokół hali oraz na placu, wtedy Dzierżyńskiego, ustawiano megafony. Polskie Radio, obaliwszy wszelkie reguły, nadało z finałów trzyipółgodzinną bezpośrednią relację. Po każdym zwycięstwie polskiego boksera wybuchała szalona radość, na koniec finałów ukoronowana gromkim „Sto lat” i Mazurkiem Dąbrowskiego. Owacje, brawa, skandowanie trwało do momentu, kiedy wreszcie pojawił się trener Feliks Stamm ze swoją drużyną. Chwycono go na ramiona, wyniesiono na plac Żelaznej Bramy i przez zrujnowany odcinek Marszałkowskiej zaniesiono go do hotelu Polonia.

Bij Ruska za Katyń

Zadziwiająca wręcz była pasja, z jaką po zakończeniu wojny starzy i młodzi rzucili się w Polsce do uprawiania sportu. Przede wszystkim starzy. Młodzież w ciągu sześciu lat okupacji nie miała dostępu nawet do sal gimnastycznych, gdyż Niemcy zakazali uprawiania sportu, starszym natomiast wojna przerwała sportowe kariery i marzyli o nadrobieniu strat. I to oni porwali za sobą nowe pokolenie.

Nieoczekiwanie drugim najpopularniejszym po piłce nożnej sportem stał się wtedy boks.

Polityka 20.2003 (2401) z dnia 17.05.2003; Społeczeństwo; s. 104
Reklama