Archiwum Polityki

Tenor stadionowy

Nawet najwybitniejsi artyści operowi wykonują czasem różne rodzaje muzyki popularnej. O ile jednak dla nich jest to margines działalności, to dla niektórych polskich solistów „popśpiewactwo” bywa drogą do sławy.

Tradycją się już stało, że przed ważnymi meczami polskiej reprezentacji piłkarskiej na stadionie rozbrzmiewa – jak napisała „Gazeta Wyborcza” po rozgrywce z Węgrami w Chorzowie – „perlisty tenor Marka Torzewskiego, będący nieodłączną częścią naszego piłkarskiego pejzażu, podobnie jak whisky i żurek kucharza Sowy”. Z jednej strony to pozytywne zjawisko: solista śpiewając Mazurka Dąbrowskiego czystym i pełnym głosem kanalizuje nieartykułowany ryk dziesiątek tysięcy kibiców. Z drugiej strony trochę dziwi fakt, że kogoś, kto grywał czołowe role na najbardziej prestiżowych scenach operowych świata z Metropolitan Opera i La Scalą na czele, w ojczyźnie satysfakcjonuje rola wywołująca porównania z żurkiem kucharza Sowy.

Do przodu w Polskę

„Śpiewak operowy, lat 42, spod znaku barana (pisownia oryginału – D.S.). Jeden z najlepszych polskich tenorów o aparycji amanta hollywoodzkiego” – przedstawia się na swojej stronie internetowej wykonawca pieśni „Do przodu, Polsko”, wybranej na hymn polskiej reprezentacji piłkarskiej na zeszłoroczne mistrzostwa świata (nawiasem mówiąc, melodię napisał Włoch Antonio Baldassare; autorem tekstu jest Andrzej Mogielnicki, ten od Budki Suflera). Singla z owym dziełkiem może gratisowo otrzymać każdy, kto nabędzie po cenie promocyjnej nagraną w zeszłym roku płytę z piosenkami „Nic nie jest dane na zawsze” (choć „Do przodu, Polsko” również na tej płycie się znajduje). Fani „pierwszego polskiego poptenora” (z hasła reklamowego płyty) mogą też przez Internet) kupić kubki lub koszulki z jego podobizną.

Z artykułów, które na temat Torzewskiego opublikowano w popularnej prasie, można się dowiedzieć, że uwielbiają go „panie nie tylko w średnim wieku”, a niektóre „wręcz robią sobie w domu »ołtarzyki« z jego zdjęciami” („Angora”); więcej: że to „ulubieniec nie tylko pań” („Super Express”; ciekawe, co też dziennikarz miał na myśli).

Polityka 17.2003 (2398) z dnia 26.04.2003; Kultura; s. 62
Reklama