Sondy kosmiczne są jak japońscy turyści: jest ich wiele, podróżują daleko w różne strony i ciągle robią zdjęcia. Dotychczas – w przeciwieństwie do turystów – ze swoich wypraw nie przywoziły jednak pamiątek, a w większości przypadków nie wracały nawet na Ziemię. Wkrótce jednak to się zmieni. 9 maja 2003 r. z kosmodromu Kagoshima (około 1000 km na południowy zachód od Tokio) ma wystartować japońska sonda MUSES-C. Będzie pierwszym statkiem kosmicznym, który ma wylądować na planetoidzie, pobrać próbki jej gruntu i dostarczyć je na Ziemię.
Celem sondy jest krążący wokół Słońca niewielki okruch skalny (700x300 m) przypominający kształtem wirujący kartofel. Planetoida 1998 SF36, bo o niej mowa, będzie najmniejszym obiektem, na którym lądowały statki kosmiczne, oraz najdalej położonym, z którego cokolwiek przywieziono na Ziemię. Jest ona około 10 tys. razy mniejsza niż Eros – planetoida, na której w lutym 2001 r. lądowała amerykańska sonda Near-Shoemaker, usytuowana około 400 razy dalej od naszego globu niż Księżyc. Na razie tylko z Księżyca przywieziono próbki jego skał (w 1970 r. radziecka sonda Łuna-16 i potem amerykańskie statki Apollo).
Misja MUSES-C, którą przeprowadzi Instytut Badań Kosmicznych i Astronautyki (Institute of Space and Astronautical Science – ISAS) w Tokio będzie jedną z najbardziej skomplikowanych w historii lotów kosmicznych. Samo trafienie sondą w krążącą wokół Słońca niewielką planetoidę stanowi duży problem. Tokijski instytut zwrócił się do astronomów na całym świecie o pomoc w obliczeniu dokładnej orbity planetoidy oraz określenie jej położenia na kilka lat wprzód. Wśród wielu obserwatoriów, które zaangażowały się w projekt, znalazło się także Obserwatorium Astronomiczne UAM w Poznaniu (patrz wypowiedź w ramce).