Archiwum Polityki

Jak budować, żeby nie żałować

Gdzie znaleźć dobry kredyt hipoteczny? Jak omijać pułapki bankowych umów? Co zrobić, żeby ekipa, która buduje nasz dom, nie podmieniła materiałów? Jak odebrać mieszkanie, żeby uniknąć przykrych niespodzianek? Nasz poradnik przygotowaliśmy pod hasłem „bądź ostrożnym inwestorem”. Radzimy przeczytać go uważnie, zanim rozpoczną Państwo swoje budowlane boje.

Na rynku mieszkaniowym od końca 2003 r. trwa nieprzerwany boom. Polacy, bombardowani informacjami o prognozowanym wzroście cen nieruchomości, spieszą się z zakupami. Wielu zaciąga kredyt hipoteczny. – Boom w nieruchomościach to również zasługa banków. Jeszcze nigdy otrzymanie kredytu na zakup mieszkania nie było tak proste i tanie – twierdzi Zbigniew Kudaś z zarządu Banku Millennium.

Ci, którzy kredyt już dostali, miewają inne zdanie. Wcale nie jest tak prosto i tanio. Formalności bywają wciąż uciążliwe, a prześwietlanie klienta dogłębne. – Hipoteka to umowa na 20–30 lat, nic dziwnego, że banki chcą się dobrze zabezpieczyć – tłumaczy Mariusz Wójcik z firmy Xelion Doradcy Finansowi. – Jeśli jednak spojrzeć z perspektywy kilkunastu miesięcy, to rzeczywiście o kredyt hipoteczny jest dziś znacznie łatwiej – dodaje.

Przykładowo – banki wydłużyły okres spłaty. Kiedyś było to maksymalnie 10–15 lat, teraz już nawet 30–40 lat. O kredyt mogą starać się pracujący na własny rachunek i prowadzący działalność gospodarczą. Przez bankowe sito łatwiej też przejdą pracujący na umowę o dzieło lub umowę zlecenie. Jeszcze rok temu pracownicy banków mocno przebierali w prośbach klientów i takie wnioski zazwyczaj odrzucano.

Dziś to klienci przebierają w ofertach banków. Ale wybór wcale nie jest prosty. Tu obiecują „pierwszy rok za darmo”. Tam kuszą niskim oprocentowaniem albo darmowym ubezpieczeniem. – Banki stosują różne marketingowe chwyty, aby utrudnić porównania. W efekcie często okazuje się, że nie zawsze 2 + 2 = 4 – mówi Maciej Kossowski z Expandera, firmy doradztwa finansowego.

Polityka 20.2005 (2504) z dnia 21.05.2005; Poradnik; s. 82
Reklama