Archiwum Polityki

Człowiek mózgu i człowiek serca

Przed siedemdziesięcioma laty, 12 maja 1935 r., zmarł Józef Piłsudski. Co sam sądził o sobie?

Około północy z 3 na 4 listopada 1931 r. kpt. Mieczysław Lepecki, znany pisarz i podróżnik, a wówczas adiutant marszałka Józefa Piłsudskiego, zatelefonował do dawnego współpracownika Marszałka Artura Śliwińskiego prosząc o rozmowę następnego dnia. Śliwiński się oczywiście zgodził. Okazało się, że tegoż dnia wczesnym popołudniem ma stawić się w mieszkaniu Marszałka w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych w Alejach Ujazdowskich.

Piłsudski poznał był młodszego o 10 lat Śliwińskiego w początkach XX w. jako działacza Polskiej Partii Socjalistycznej, redaktora wydawanego od listopada 1906 r. dwutygodnika „Trybuna”. Po rozłamie w PPS w 1908 r. Śliwiński znalazł się, podobnie jak Piłsudski, w PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Był już wówczas po studiach w lipskiej Akademii Handlowej, po których podjął działalność publicystyczną. Zajmował się też popularyzacją historii Polski. Po wybuchu wojny w 1914 r. bardzo aktywnie włączył się w działalność niepodległościową. Stał się rezydentem Piłsudskiego w Warszawie. Był jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Komendanta I Brygady. Odpłacał lojalnością i wiernością. Wykonując instrukcje rozmawiał w sierpniu 1914 r. ze Zdzisławem Lubomirskim, działaczem Stronnictwa Polityki Realnej, i Romanem Dmowskim, przywódcą Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego, usiłując ich pozyskać dla idei Legionów, bez żadnych jednak rezultatów. Poinformował o tym Piłsudskiego, przedzierając się przez linię frontu, co było przedsięwzięciem świadczącym o dużej odwadze.

Nie był utalentowanym politykiem i w niepodległej Polsce tylko na chwilę pojawił się na scenie politycznej, gdy Piłsudski powierzył mu w 1922 r.

Polityka 19.2005 (2503) z dnia 14.05.2005; Historia; s. 82
Reklama