Archiwum Polityki

Ich pierwszy raz

Po tym, jak setki tysięcy młodych ludzi wzięło udział w pożegnaniu papieża, zaczęto mówić o pokoleniu JP2. To nowy twór medialny czy trwałe zjawisko? Jednorazowy wybuch religijności czy konserwatywna rewolucja? Happening czy bunt pod znakiem krzyża?

Ksiądz Sławomir Zaręba, socjolog z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, próbuje skonfrontować to, co widział na własne oczy, z liczbami, które wychodzą mu z wieloletnich badań.

– Byłem wzruszony i zadziwiony patrząc na rozświetlone ulice i tłumy młodych – mówi. – Zdaję sobie jednak sprawę, że motywacje były różne. Dla jednych było to głębokie przeżycie religijne, dla innych potrzeba oddania hołdu czy zintegrowania się. Jako statystyk wie, że między jednorazowym wzlotem a twardymi liczbami jest duża różnica. A z liczb wynika, że spada liczba wierzących, a młodzi dystansują się coraz bardziej od instytucjonalnego Kościoła.

– Jest w nich potrzeba sacrum, ale ich wiara jest coraz bardziej selektywna i prywatna. Narzucanie norm traktują jako zamach na swoją wolność. We współczesnym społeczeństwie postindustrialnym i pluralistycznym młodzi bardziej akcentują swoje prawa niż autorytety. Dylematy moralne chcą rozstrzygać sami we własnym sumieniu. Jan Paweł II jest dla nich autorytetem, kochają go, ale pomijają sporą część jego nauczania – wyjaśnia. Przyznaje, że nie wierzy w konserwatywną rewolucję. Rozmawiając ze studentami Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego widzi, że młodzi są coraz bardziej liberalni. Nawet ci, którzy deklarują się jako wierzący, akceptują antykoncepcję, związki partnerskie, seks przedmałżeński.

– To rzeczywiście jest największy problem, pogodzić wiarę z etyką seksualną narzucaną przez Kościół – potwierdza Marcin, student UKSW. W czasach liceum problem stanowiła sama religia. – Ktoś, kto przyznawał, że jest katolikiem, był traktowany jak parias. Na uczelni jest inaczej, ludzie są dojrzalsi i wiara nie stanowi już tabu.

Polityka 18.2005 (2502) z dnia 07.05.2005; Społeczeństwo; s. 80
Reklama