Archiwum Polityki

Szpieg papieża

Odkąd Marcin Luter wywiesił na odrzwiach katedralnych w Wittenberdze swoje tezy, cała Europa zadrżała. Nastał czas reformacji. O tym burzliwym czasie traktuje powieść „Q. Taniec śmierci”, która szybko po ukazaniu się we Włoszech w 2000 r. stała się europejskim wydawniczym przebojem. Zalety tej książki są oczywiste: panoramiczna akcja rozpisana na niemal 40 lat, zmienność ukazanych miejsc: od murów uniwersyteckich w Wittenberdze po Stambuł za panowania Sulejmana Wspaniałego. Zmienność form narracyjnych: od batalistycznego rozmachu, z jakim ukazana jest krwawa rzeź wojny chłopskiej w 1525 r., po tajną korespondencję wymienianą między bohaterami. Mamy wreszcie parę wyrazistych postaci: młodego oddanego zwolennika nowych idei, wierzącego w możliwość urzeczywistnienia Królestwa Bożego na ziemi, oraz tytułowego Q. – oka i ucha Giovanniego Carafy, a od maja 1555 r. papieża Pawła IV. Wreszcie – ogromną dbałość o wiarygodność historyczną zdarzeń, a bez niej trudno do takiego przedsięwzięcia pozyskać czytelników. „Nie mam już nic wspólnego z drugą połową świata, z tamtą daleką ziemią (...). Zostawiam ją książętom, którzy umacniają się na swoich tronach i decydują o tym, jaką wiarę mają wyznawać ich poddani (...). Zostawiam ją inkwizytorom, którzy palą księgi” – mówi o Europie główny bohater w finale książki. Bo Q. to w istocie opowieść o tańcu śmierci zapraszającym tysiące mieszkańców kontynentu do swojego kręgu, a także rzecz o fanatyzmie i tolerancji. To wreszcie historia, w której kryje się stare pytanie: czy historia jest dziełem przypadku, czy efektem przemyślnego planu (w tym przypadku Pawła IV)? Dodajmy, że popularność powieści wzmógł jeszcze fakt, że Luther Blissett, umieszczany jako autor, nie istnieje.

Polityka 17.2005 (2501) z dnia 30.04.2005; Kultura; s. 70
Reklama