Archiwum Polityki

Wiara tańcząca

Agnieszka Mazurczyk: – Jakie są dziś najważniejsze problemy Kościoła w Afryce?

Krzysztof Śliwiński: – Na sprawy Kościoła wpływa sytuacja tego kontynentu. Wojny domowe, zniszczona struktura społeczeństw (przecież to jest kontynent z największą liczbą uchodźców), wielkie problemy ekonomiczne, ogromna nędza i choroby, wśród których AIDS jest tylko jedną z wielu. W Afryce wszystko jest prowizoryczne. Wszędzie tam, gdzie opozycja jest tłumiona, biskupi podejmują rolę społeczno-politycznych przywódców, na sposób, który w Europie wydawałby się mieszaniem hierarchów kościelnych w sprawy polityczne. Ale w Afryce duchowieństwo jest jedną z niewielu grup, które mogą kontaktować się ze światową opinią publiczną, głośno mówić o tym, co tam się dzieje, i bić na alarm.

A w religii?

Bardzo istotnym problemem jest synkretyzm, czyli łączenie elementów różnych tradycji religijnych. Afrykańczycy łączą żywą religijność z ludową twórczością, czerpią z chrześcijaństwa, ale też ze swoich głębokich tradycji, które często są uważane za pogańskie. No i sekty, które proponują szybkie cuda, zdrowie, pieniądze. A im bardziej jakiś kraj jest wyniszczony, tym łatwiej szerzy się wiara w proroków, cudotwórców i ich przepowiednie. Sfera duchowa dla zwykłych ludzi w Afryce jest o wiele bardziej oczywista niż w zeświecczonej Europie. Wchodzenie Afrykanów w obręb religii uniwersalnej – takiej, jaką jest chrześcijaństwo – wnosi ich otwartość na sferę duchową. Religia jest jednym z najważniejszych pomostów w dialogu pomiędzy Europą a Afryką.

A sprawa szerzącego się AIDS i nieustępliwego stanowiska Kościoła w sprawie prezerwatyw?

Kościół jest w tej kwestii rzeczywiście konserwatywny, ale walka o zmiany związana jest raczej z tym, że w tej sprawie większa część ludności też jest szalenie konserwatywna.

Polityka 16.2005 (2500) z dnia 23.04.2005; s. 20
Reklama