Jarosław Pietras, minister do spraw europejskich, przywołuje wyniki badań opinii publicznej, które wskazują na rosnące poparcie dla członkostwa Polski w Unii. Według CBOS, już 77 proc. Polaków pozytywnie ocenia ten fakt. Członkostwo w UE popiera większość wyborców nawet tak radykalnie antyunijnych ugrupowań jak Samoobrona i LPR. To nieźle wróży przed zbliżającym się referendum w sprawie konstytucji europejskiej.
Prawdziwy przełom nastąpił wśród rolników: w ciągu kilku miesięcy poparcie skoczyło z 20 proc. do 63 proc.! Wcześniej uznawana za potencjalną ofiarę akcesji, dziś uchodzi za jej największego beneficjenta.
W bezpośredniej rozmowie rolnicy wypowiadają się na ten temat z właściwą sobie rezerwą. Andrzej Chlebus, zagadnięty o unijny bilans, odpowiada po chwili namysłu: – Wychodzi lekko na plus.
Chlebus gospodaruje na 50 ha na Suwalszczyźnie (Nowy Dwór, gmina Bakałarzewo). Dzięki Unii otrzymał zwrot połowy wydatków na zakup maszyn (260 tys. zł z programu SAPARD) i dopłaty bezpośrednie (30 tys. zł). Do tego trzeba doliczyć wyższe ceny na produkowane przez niego mleko i mięso. Od kiedy jesteśmy w Unii, za litr mleka dostaje o 20 gr więcej, a za trzodę – o 100 zł na sztuce. Są jednak i minusy: – Jeśli wcześniej za nawóz płaciłem 600 zł, to dziś za taką samą partię płacę 900 – narzeka rolnik. No i ta biurokracja. Ciągle trzeba wypełniać jakieś papiery.
Pieczarka superstar
Wojna o dusze polskich rolników jest jednym z najważniejszych frontów walki zwolenników i przeciwników Unii Europejskiej. Dwa najbardziej radykalne ugrupowania antyunijne – Liga Polskich Rodzin i Samoobrona – ostrzegały mieszkańców wsi, że po 1 maja 2004 r. nie czeka ich nic dobrego. Dziś wzywają, by nie ulegać złudzeniom.