Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

13 - 16 - 19

Pierwsza runda nowej matury – piętnastominutowe oracje na wybrany zawczasu temat – rozpocznie się 18 kwietnia. Jednak gorączka egzaminacyjna ogarnia już nie tylko 320 tys. dziewiętnastolatków – maturzystów. Około miliona trzynastolatków szóstoklasistów i szesnastolatków gimnazjalistów zdaje tej wiosny sprawdziany końcowe. Pewnie nie ma takiej rodziny, w której ktoś by czegoś teraz nie zdawał. I nie ma takiej szkoły, której nie ogarnąłby przynajmniej lekki paraliż z powodu kampanii egzaminacyjnej.

Ofiarą tej gorączki padają wszyscy: sami zawodnicy, kibicujący rodzice i sędziujący nauczyciele. Czasem nie wiadomo, kto najbardziej. Tegoroczny szał testowy jest jednak również zasadniczym sprawdzianem dla polityków III RP, którzy wspólnymi siłami prawicy i lewicy skomponowali nowy model edukacji. Po raz pierwszy ma on zadziałać w całości, już na serio, bo rozmaitych prób było bez liku.

Kalendarz egzaminów może przyprawić o zawrót głowy. 5 kwietnia – sprawdzian kończący 6-letnią szkołę podstawową. Dwa tygodnie potem – zupełnie nowa forma matury z polskiego: kwadransowe prezentacje głoszone przez uczniów liceum. 26–27 kwietnia – finisz trzyletniego gimnazjum. 5 i 6 maja – pierwsze pisemne matury z języka polskiego oraz języka obcego. A potem dogrywki. Harmonogram nowego egzaminu dojrzałości jest sztywny: jeśli więc ktoś zdecydował się zdawać jako przedmiot dodatkowy matematykę (trzeba wybrać co najmniej taki jeden, a maksymalnie trzy), uczyni to 9 maja. Ale jeśli już wybrał historię muzyki, będzie czekał do 30 maja.

Na tym jednak nie koniec, na najbardziej oblegane kierunki studiów przygotowano testy predyspozycji. A więc wkraczamy w koniec lipca i w sierpień; w przypadku studiów zaocznych procedura ta wydłuży się pewnie na wczesną jesień.

Prześledźmy zatem po kolei wszystkie szczeble edukacyjnych potyczek, zastanawiając się, co ostatecznie wyłoniło się po latach reformowania oświaty. Nowoczesny spójny system czy chaos kończący się po trzykroć, w wieku 13, 16 i 19 lat, egzaminacyjną golgotą? Zresztą już nie tylko o mękę uczniów tu chodzi, ale i o to, że kwiecień, maj i czerwiec w życiu polskich szkół to teraz czas egzaminu permanentnego, gdy zawiesza się praktycznie zajęcia i poszkodowani są także ci, dla których egzamin jest dopiero pieśnią przyszłości.

Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; Raport; s. 28
Reklama