Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Gentleman i dama z perłami

Dla jednych są żywym dowodem trwałości polsko-amerykańskiego sojuszu. Dla innych parą, której wpływy niebezpiecznie rosną. Anne Applebaum i Radek Sikorski liczą się w opiniotwórczych kręgach Ameryki. Czy wkrótce wrócą na polskie salony, kiedy Sikorski zostanie ministrem spraw zagranicznych?

Trudno o małżeństwo bardziej intrygujące. On – dyrektor w American Enterprise Institute (AEI), czołowym prawicowym think-tanku, czyli ośrodku eksperckim, ona – komentatorka liberalnego „Washington Post”. Polak-katolik i Amerykanka z żydowskiej rodziny. Korespondent wojenny w Afganistanie, nagrodzony World Press Photo, i dziennikarka najbardziej prestiżowych tytułów, laureatka nagrody Pulitzera. Przystojny 42-letni były wiceminister w dwóch prawicowych rządach i 40-letnia delikatna, subtelna kobieta z nieodłącznym sznurem pereł wokół szyi.

– Stają się znani jako „power couple”, parą z wpływami na politykę rządu i opinię elit – mówi obserwator polityki amerykańskiej. Być może wkrótce powrócą na polskie salony, bo choć w Waszyngtonie dziennikarska kariera Anne Applebaum kwitnie, o Radku Sikorskim coraz częściej mówi się jako o kandydacie na ministra spraw zagranicznych w przyszłym prawicowym rządzie. A on daje do zrozumienia, że dobrej oferty nie odrzuci: – To, co robię, sprawia mi wiele satysfakcji. Ale marzyłem o służbie wolnej Polsce, więc poważna propozycja zostanie przeze mnie poważnie rozważona.

Ekspercki szyk

„Poważny” to słowo-klucz do nowego wizerunku Sikorskiego. W barwnej biografii akcenty rozłożone są tak, by światło padało na elementy heroiczne i rzetelną edukację. Młody licealista zaangażował się w Solidarność. Stan wojenny zastał go w Londynie, gdzie został politycznym emigrantem. Skończył Oxford i jako korespondent wojenny londyńskich gazet ruszył na walkę z komuną do Afganistanu. W jednym z pokoi domu Sikorskiego i Applebaum w Chavy Chase pod Waszyngtonem wisi portret królowej brytyjskiej. On nosi się po anglosasku, a u znajomych pije wyłącznie herbatę parzoną w imbryku z tradycyjnym angielskim okryciem.

Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; kraj; s. 40
Reklama