Archiwum Polityki

Z cokołu na piedestał

W Zachęcie otwiera się wystawa prac zmarłego 15 lat temu Tadeusza Kantora. 5 lat temu w ankiecie „Polityki” na najwybitniejszych twórców sztuki XX w. zajął zaszczytne pierwsze miejsce. Co z jego dorobku przetrwało i nadal się liczy?

Jest z Kantorem problem nie lada. Choć od jego śmierci upłynęło już sporo czasu, w Polsce od tego czasu odbyły się tylko dwie duże wystawy jego dorobku (w tym jedna jeszcze w 1990 r.). Brak zainteresowania? Nie. Raczej problem z nadmiarem bogactwa. Kto się bowiem porywa na spuściznę po twórcy „Umarłej klasy”, ten staje nieuchronnie przed dylematem: w jaki sposób ogarnąć klarownie to, co po sobie pozostawił? Jak ten rozległy i różnorodny materiał uporządkować i usystematyzować?

Pomysłów jest wiele. Najbardziej oczywisty to rzecz jasna chronologia. Można poprowadzić widza za rękę, dekada po dekadzie. Od pierwszych, okupacyjnych jeszcze, przedsięwzięć teatralnych, przez powojenny dialog z Wielką Awangardą, sztukę gestu, eksperymenty i „batalię o przedmiot” lat 60. i 70., po Teatr Śmierci i ostatnie obrazy. Podróż śladami artysty, która równocześnie byłaby podróżą śladami współczesnej sztuki i różnych jej kierunków. Owa dydaktyczna ścieżka ma tylko jedną, ale zasadniczą wadę: nic nie mówi o istocie sztuki Kantora, zaś o nim samym co najwyżej tyle, że był niespokojnym duchem i ciągle parł do przodu.

Można by inaczej: pokazać bogactwo form, jakich używał w swej sztuce. W jednej sali (a może nawet kilku) rozwiesić obrazy: tu nawiązujące do surrealizmu, tam abstrakcyjne, gdzie indziej – figuratywne. W innej zgromadzić asamblaże i ambalaże, będące połączeniem malarstwa i zniszczonych przedmiotów codziennego użytku, kopert, parasoli, toreb. Osobny kąt przeznaczyć na dokumentację happeningów, z tym najsłynniejszym na czele: „Panoramicznym happeningiem morskim”. Musiałoby się także znaleźć miejsce na obiekty konceptualne, rysunki, a także sala projekcyjna z fragmentami spektakli.

Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; Kultura; s. 72
Reklama