Archiwum Polityki

Prima aprilis i śmigus-dyngus

W polskiej polityce pojawili się nowi aktorzy. Nie należą do żadnych partii, nie zajmują się polityką zawodowo, przeważnie przebywają w aresztach lub na wolności za wysokimi kaucjami, czasem ścigani są listami gończymi – Wieczerzak, Dochnal, Jamroży, Czyżewski... Oprócz marnej sytuacji procesowej łączy ich to, że znakomicie odczytują polityczny klimat.

Do niedawna uchodzili za przestępców; ale komisje śledcze zmieniły oskarżonych w oskarżycieli. Najbardziej wiarygodni są ci, którzy mogą coś powiedzieć o prezydencie i prezydentowej i tworzonych przez nich układach. Nieco mniej cenione są opowieści o politykach niższych szczebli, generalnie jednak im więcej nazwisk, tym lepiej.

W tym rankingu prowadzi zdecydowanie Marek Dochnal, zwany również Markiem D. Trzeba przyznać, że na lidera wyjątkowo się nadaje. Młody, przystojny, jeszcze niedawno był bohaterem kolorowych magazynów, które w zachwycie prezentowały go wraz z równie piękną żoną we wnętrzach ociekających pieniędzmi, choć niekoniecznie dobrym smakiem; amator sportu tak wytwornego jak polo, ulubionej rozrywki królewskich dworów. Na dodatek posiadacz wspólnego zdjęcia z królową brytyjską. Czy można się dziwić, że prezydent Kwaśniewski i jego żona zechcieli się sfotografować z Dochnalem? Nawet pani prezydent Irlandii nie odmówiła wspólnej fotografii. Dochnal dziś na przesłuchania przed komisją śledczą do sprawy tzw. afery Orlenu doprowadzany jest co prawda z aresztu w sporej obstawie policyjnej, ale nie zmniejsza to jego atrakcyjności. Przecież nie ma już nic do stracenia, a prawda może go wyzwolić, co zręcznie podpowiadają sejmowi śledczy.

Tak więc Dochnal sugeruje, że może wykończyć prezydenta Kwaśniewskiego, zwłaszcza zaś jego żonę, w której fundacji kręcili się ludzie od „mokrej roboty” (znaczy mordowali?). Dowody na kontakty z prezydencką parą ma wprawdzie z 1997 r., ale przecież to nie ma większego znaczenia. Marek D. ponoć stworzył fundusz łapówkowy, z którego opłacani mieli być Wiesław Kaczmarek (gdy zliczyć łapówki, które ten były minister skarbu miał przyjąć, kwota sięga już blisko 9 mln dol.), Wiesław Walendziak, Maciej Gierej z Nafty Polskiej (szacowany na połowę z 5 mln dol.

Polityka 12.2005 (2496) z dnia 26.03.2005; Komentarze; s. 22
Reklama