Program Grand Opening jest poufny. Poufny, a nawet tajny, jest koszt remontu. Pracownicy marketingu informują jedynie, że w trakcie „rearanżacji wnętrz” wywieziono 19 tys. ton gruzu, a na złocenia w restauracji ludwikowskiej zużyto 6 kg złota (podczas remontu w 1974 r. zużyto w tym celu 400 g 23-karatowego złota o grubości listków 0,5 mm). Tajna jest struktura udziałów w Polonii i pięciu innych warszawskich hotelach, bo to teraz jedna firma. Tajne są zarobki personelu (tzw. soft opening nastąpił tu 27 grudnia 2004 r.). – Pracownicy absolutnie nie są upoważnieni do kontaktów z mediami – powiada Agnieszka Kaflik, specjalistka od PR, jedyna upoważniona do kontaktów. Pracuje jednak od niedawna i dopiero wchodzi w tematy. Jeśli więc nie żywy człowiek, to może chociaż Manual, czyli zbiór zasad i zachowań obowiązujących w firmie byłby do wglądu? „Orientation book stanowi dokument wewnętrzny” – odpowiada na piśmie, po konsultacji z zarządem, z którym bezpośrednio nie można się skontaktować: ani z prezes Małgorzatą Dytkowską-Jelonek (chora), ani z Peterem Goele, który przyjechał dyrektorować Polonii z Niemiec. – Nie dysponuję numerem telefonu do władz spółki w Austrii – oświadcza na koniec Kaflik. – Mają go członkowie zarządu, ale z nikim nie udało mi się skontaktować.
Zdaniem dwóch ekspertów hotelarstwa remont Polonii (206 pokoi o standardzie 4-gwiazdkowym) zamknął się sumą 25–30 mln euro. Jak wynika z dokumentów w Krajowym Rejestrze Spółek, austriacka Syrena Immobilien Holding Aktiengesellschaft ze Spittal/Drau ma w spółce Hotele Warszawskie Syrena 99,36 proc. udziałów, miasto Warszawa 0,05 proc., a „pojedyncze osoby fizyczne, w tym byli pracownicy” – 0,6 proc.