Archiwum Polityki

Milczenie pasterzy

Biskupi nie lubią wywoływać wrażenia, że ulegają naciskom opinii publicznej. Toteż abp Sławoj Leszek Głódź, odpowiedzialny w Episkopacie za sprawy mediów, podkreślał wobec dziennikarzy, że na ostatniej konferencji nie padło ani jedno słowo na temat Radia Maryja. Może i nie padło – na sali oficjalnych obrad. Ale w kuluarach? Trudno uwierzyć, by biskupi byli tak oderwani od polskiej rzeczywistości. A jej cząstką jest sprawa politycznej krucjaty toruńskiej rozgłośni ojców redemptorystów.

Obrońcy Radia Maryja przedstawiają je jako jedyne niezależne medium w Polsce, ostatni szaniec prawdy i prawości. Tymczasem to kościelne radio jest jedynym w Polsce elektronicznym medium, gdzie szerzy się spiskową teorię historii. Wbrew elementarnej zasadzie etyki mediów – kościelnych i niekościelnych – radiomaryjnym „spiskologom” nie przeciwstawia się w tych programach żadnych innych racji i stanowisk.

„Prawdziwi Polacy i katolicy – pisał w znakomitym szkicu o „spiskologii” historyk ks. prof. Jan Kracik – wbijają w głowy tym mniej prawdziwym, za pomocą anteny lub gazety, że wiadome siły międzynarodowe i rodzime podkopują i reżyserują, obcy zaś zajmują się głównie czyhaniem na nasze. Zwierajcie szeregi wokół nas, głosujcie, wspierajcie. Ponura wszechpodejrzliwość zamienia się nieraz w groteskę i absurd. Bywa, że ludzie dawnej opozycji, ci, którzy potracili zdrowie w więzieniach, są dziś szkalowani (przeważnie przez tych, co UB znają tylko z lektur), że działali wówczas jako agenci niby-zwalczanego przez siebie systemu, by uwiarygodniwszy się w ten sposób, służyć teraz knowaniom postkomunistów. Ci zaś, w sprzysiężeniu z liberałami, zmierzają do zniszczenia, pozbawienia, wyrwania (dalsze podobne określenia mile widziane) Wielkich Wartości (tu wymienny repertuar religijno-narodowy)”.

Polityka 11.2005 (2495) z dnia 19.03.2005; Komentarze; s. 19
Reklama