Historia Christophera Paoliniego jest równie niezwykła jak pięćsetstronicowa powieść Eragon, którą opublikował w wieku zaledwie siedemnastu lat. Nigdy nie chodził do szkoły, tak samo jak jego siostra, gdyż rodzice uznali, że oboje są zbyt wyjątkowi, by zdobywać formalne wykształcenie. Dlatego uczyli się w domu i dużo czytali. Aż w końcu młody Christopher postanowił napisać własną książkę. Zajęło mu to dwa lata i po licznych poprawkach (pomagała nawet babcia) stworzył dzieło sprzedane w Stanach Zjednoczonych w ponad milionie egzemplarzy, a i u nas odnotowane już na listach książkowych bestsellerów. „Eragon” operuje schematem znanym z wielu powieści fantasy: prosty chłopiec, nie znający swoich rodziców, nagle otrzymuje szansę, by stać się bohaterem. Eragon, podobnie jak Frodo z „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena, musi zrezygnować ze swojego nieskomplikowanego życia i wyruszyć na niebezpieczną wyprawę, by zmienić losy świata. Tyle tylko, że nie wie, jak to zrobić. Nie umie czytać, używać magii, walczyć mieczem, nie zna się też na polityce. Ale z czasem, dzięki własnej determinacji i pomocy tajemniczego Broma, zaczyna się wszystkiego uczyć, choć wciąż nie rozumie, jak wielka odpowiedzialność na nim spoczęła. A wszystko dlatego, że znalazł dziwny kamień, z którego wykluła się smoczyca! Chłopiec dorasta na kartach powieści, przeżywa chwile uniesienia i traci wiernych przyjaciół. W końcu – staje się mężczyzną. Teraz pozostaje czekać do końca 2005 r., aż Paolini skończy pracować nad drugim tomem trylogii.
Christopher Paolini, Eragon, tłum. Paulina Braiter, Wyd. Mag, Warszawa 2005, s. 495