Archiwum Polityki

Politeczka

Tzw. lista Wildsteina pojawiła się w Internecie w czasie parlamentarnych ferii i żyła głównie życiem medialnym i towarzyskim. Teraz wezmą ją w obróbkę politycy. Partie już zgłaszają kolejne projekty ustaw rozszerzające katalog lustrowanych.

Prezes IPN prof. Leon Kieres zbiera codziennie meldunki o liczbie osób zgłaszających się o przyznanie statusu pokrzywdzonego. Fala opada. O ile w pierwszych dniach w Warszawie zjawiało się po 300 osób, to pod koniec drugiego tygodnia nie było już nawet setki dziennie. Mimo to Leon Kieres czuje się jak w oblężonej twierdzy. Złożył już zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez któregoś z pracowników, dostał też zaproszenie od marszałka o przekazanie Sejmowi informacji na temat wyniesienia listy katalogowej. Spodziewa się kolejnej burzy.

Deklarowane jeszcze nie tak dawno wyrazy zaufania do prezesa Kieresa zmieniają się w coraz ostrzejszą krytykę. A wybory nowego szefa IPN coraz bliżej. Wydawało się, że Leon Kieres jest znakomitym i prawie pewnym kandydatem na drugą kadencję. Dziś nie jest to już tak oczywiste. Czy zatem wyniesienie listy nie było jednym z elementów gry przeciwko prezesowi? Części prawicowych środowisk nie podobał się z powodu roli, jaką odegrał w dążeniu do wyjaśnienia mordu w Jedwabnem. A przez zwolenników lustracji totalnej postrzegany jest raczej jako hamulcowy, gdyż publicznie zapewniał, że nie dopuści do działań poza wyznaczonymi przez prawo procedurami.

Nie trzeba też wielkiej wyobraźni, by wiedzieć, że w każdej zbiorowości, która posiada dostęp do wiedzy tajemnej, odzywa się chęć użycia tej władzy. Ten syndrom jest dobrze znany w służbach specjalnych i musiał pojawić się w instytucji tak szczególnej jak IPN. Pędu do polityki niektórzy pracownicy IPN nawet zresztą nie ukrywają. Znaczna ich część wywodzi się z UOP i odeszła z tej instytucji po dojściu do władzy SLD, jest też grono politycznych radykałów, niektórzy wywodzą się jeszcze z ekipy Antoniego Macierewicza.

Polityka 7.2005 (2491) z dnia 19.02.2005; Temat tygodnia; s. 21
Reklama