Archiwum Polityki

Kto to ta postkomuna?

Działania obu komisji śledczych wytworzyły klimat zachęcający do tropienia przestępczych układów. W tym klimacie powróciła na czoło debaty publicznej sprawa układu postkomunistycznego, czyli gigantycznej struktury złożonej głównie z ludzi peerelowskiego establishmentu. Miała ona powstać dzięki Okrągłemu Stołowi i nieprzeprowadzeniu dekomunizacji.

Za grubą kurtyną – mówił w wywiadach dla „Polityki” i „Gazety Wyborczej” Jarosław Kaczyński – jest drugi, skrzętnie skrywany świat: to zespół całkowicie pozaprawnych powiązań między ludźmi, którzy naruszają prawo, często nawet prawo karne. To ludzie, którzy wywodzą się z peerelowskich struktur, zwłaszcza z dawnego aparatu partii i bezpieczeństwa. Ci ludzie stworzyli układ wtórnej, pozaprawnej dystrybucji dóbr, władzy i prestiżu, ludzie PRL stanowią trzon układu, ale nie brak w nim osób, które trafiły do układu drogą kooptacji. Korzystając z uprzywilejowanego miejsca w strukturze państwa, ludzie dawnego systemu bogacą się na majątku publicznym

Kaczyński i jego partia chcą tak przez siebie postrzegany układ zniszczyć. Podobne zamiary ma LPR i część PO. Te trzy partie rządu nie utworzą, ale co do wykańczania komuny mogą się dogadać. PiS proponuje dekomunizację, delegalizację SLD i inne radykalne środki. Powstaje pytanie, czy państwowa krucjata przeciw układowi to będzie walka z patologią czy bezsensowna wojna z częścią społeczeństwa? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto cofnąć się do początku PRL i prześledzić, jak powstawała rzeczywistość, która dostarczyła nie tyle argumentów, ile pretekstu do formułowania takich jak Kaczyńskiego teorii.

Powiem niejeden truizm, ale trzeba je powtórzyć czytelnikom, którzy PRL nie pamiętają. Po II wojnie światowej Polska została państwem wasalnym Związku Radzieckiego. Nikt, ani my, ani Zachód, nie mógł temu zapobiec ani tego odwrócić przez 45 lat. Naród uwięziono w socjalistycznym obozie. Polacy nie chcieli ustroju, który ustanowiono. Nie dotyczyło to komunistów, dawnych członków Komunistycznej Partii Polski, widzących we wkraczającej Armii Czerwonej szansę spełnienia marzeń, na co wcześniej nie mogli liczyć.

Polityka 4.2005 (2488) z dnia 29.01.2005; Ogląd i pogląd; s. 38
Reklama