Katastrofa w Azji wystawiła na ciężką próbę wiarę milionów wyznawców wielkich religii świata.
Niby życie wraca powoli do normy – to w końcu Azja, gdzie przyroda lubi szaleć, a ludzie krzątają się niczym pszczoły w ulu wbrew wszelkim nieszczęściom – a jednak szok jeszcze nie ustąpił. Kiedy wrócą rodzice? – pytają dzieci. Czemu Bóg do tego dopuścił? – zastanawiają się dorośli. Gdzie to było możliwe, tłum wiernych wypełnił meczety, świątynie i kościoły. Jedni dziękowali Bogu lub bogom swej religii za ocalenie siebie lub najbliższych, inni modlili się za ofiary i prosili o zmiłowanie.
Polityka
4.2005
(2488) z dnia 29.01.2005;
s. 58